24.05.2017

Scenariusz Hongki - Kiedy urządzacie bitwę na śnieżki


   Dzisiejszy dzień postanowiłaś spędzić ze swoim przyjacielem - Hongkim. Umówiliście się do parku o 13. Ubrałaś się ciepło, ponieważ był środek zimy. 
   Hongki przyszedł po ciebie o równej 13. Podczas drogi do parku, chłopak popisywał się przed tobą swoim wokalem. W końcu zaczęłaś śpiewać razem z nim. Dużo się śmialiście i żartowaliście. W parku stanęłaś nad zamarzniętym jeziorem i wpatrywałaś się w nie. Nagle dostałaś śnieżką w głowę. Odwróciłaś się, a Hongki patrzył w inną stronę i gwizdał.
- Hongki! - zaśmiałaś się, po czym rozpoczęliście wojnę na śnieżki. Bawiłaś się świetnie. Kiedy oberwałaś w przód głowy zaczęłaś udawać, że dostałaś w oko. Hongki przestraszył się i podszedł do ciebie.
- ....! Wszystko dobrze? Nie chciałem! - chłopak położył rękę na twoim ramieniu. Nagle trzymaną w dłoni śnieżką rzuciłaś mu prosto w środek głowy. Zaczęłaś się śmiać, a chłopak zaczął się trząść, ponieważ trochę śniegu wpadło mu pod kurtkę i sweter.
- .....! - Hongki zaczął cię gonić. Zaczęłaś się śmiać. Kiedy chłopak cię złapał, potknęliście się i stoczyliście się po śniegu z małego pagórka. Wylądowałaś pod nim. Zaczęliście się śmiać. Kiedy się opanowaliście, Hongki spojrzał ci w oczy. Jego ręce zaczęły się trząść i po chwili upadł na ciebie, całując cię przy tym w usta. Otworzyłaś szerzej oczy, ale po chwili oddałaś pocałunek. Kiedy się od siebie oderwaliście, Hongki pomógł ci wstać.
- Świetnie się bawiłam. - uśmiechnęłaś się. - A ty?
- Też, ale chcę jeszcze coś zrobić. - niespodziewanie cię podniósł i zaczął się obracać, jednocześnie całując. Kiedy cię odstawił, uśmiechnął się. - Teraz uznam, że się świetnie bawiłem.
   Cali w śniegu i z zaczerwienionymi twarzami wracaliście do domu, nie puszczając swoich splecionych dłoni.

20.05.2017

Jackson&Mark GOT7 - Nowy uczeń

Tytuł: Nowy uczeń
Bohaterowie: Mark Yl-Ein Tuan (Mark), Jackson Wang (Jackson)
Pairing: Jackson x Mark
Gatunek: One Shot, Short, Romans, Ero.
Zespół: GOT7

   Mark właśnie siedział na pierwszej lekcji. Był bardzo zmęczony po kolenym treningu. 3 miesiące temu został trainee w JYP Ent. Nikt o tym nie wiedział, więc kiedy inni pytali go, czemu jest taki zmęczony, odpowiadał, że źle spał lub że się uczył.
   Kiedy nauczycielka weszła do klasy, wszelki gwar ucichł, a przewodniczący wstał. 
- Uwaga. - wszyscy wstali i się ukłonili. Nauczyciel stanął na środku i kazał wszystkim siadać.
- No dobrze, dzisiaj do waszej klasy dołączy nowy uczeń... - i w tym momencie do sali wszedł wysoki blondyn. Stanął obok nauczycielki.
- Proszę, przedstaw się. - zachęciła go.
- Um... witajcie... - skłonił się lekko. - Nazywam się Jackson Wang i pochodzę z Chin.
- Zajmij wolną ławkę proszę, a my przejdziemy do lekcji. - kobieta usiadła i otworzyła dziennik.
   Nowy uczeń zajął ławkę obok Marka. Chłopak spojrzał na Jacksona i uśmiechnął się.
- Mark. - podał mu rękę, którą ujął blondyn. 
   Przez resztę lekcji Mark nie mógł się skupić. Ciągle czuł na sobie wręcz świdrujący wzrok kolegi z ławki. Było to krępujące. 
   Do końca lekcji Mark i Jackson przesiadywali przed szkołą na przerwach. Dużo rozmawiali. Bardzo się też do siebie zbliżyli. 
   Dzisiaj Mark źle się czuł i nie poszedł na trening. Jackson zadeklarował, że go odprowadzi. Mark po wielu namowach zgodził się. 
   Szli cały czas rozmawiając. Jacksonowi bardzo spodobał się przyjaciel, ale nie chciał mu nic mówić. Kiedy doszli na miejsce, Mark zaprosił Chińczyka do środka. Zgodził się i razem udali się do pokoju ciemnowłosego. Usiedli na łóżku i opadli na nie.
- Jackson, mogę o coś spytać? - Mark spojrzał na przyjaciela.
- Jasne, pytaj o co chcesz. - uśmiechnął się blondyn.
- Wiesz... czy nie przeszkadzałoby ci moje codzienne trenowanie? - wypalił i opowiedział mu wszystko.
- Coś ty. Jeśli to twoja pasja, mi to nie przeszkadza. - uśmiechnął się Jackson, a Mark przytulił go.
- Jesteś niesamowity. - wyszeptał chłopak, a serce Chińczyka zabiło szybciej. 
   Mijały dni, a uczucia obydwóch nasilały się coraz bardziej. Nadal każdy dusił w sobie prawdę i między sobą starali się zachowywać normalnie. Nie trwało to długo.
   Któregoś dnia po lekcjach obydwaj wracali autobusem. Mark na trening, zaś Jackson do domu. Ale Chińczyk już nie mógł wytrzymać i miał co do swojego kolegi nieco inne plany. Mark już wstał i skierował się do wyjścia. Blondyn uczynił to samo i stanął za nim. Nagle autobus gwałtownie zahamował i Jackson poleciał na Marka. Na szczęście nie przewrócili się. Jackson wykorzystał sytuację i oparł głowę o ramię chłopaka.
- Mark, muszę ci coś powiedzieć... - szepnął.
   Specjalnie przejechał dłonią po tyłku ciemnowłosego.
- J-Jackson... o co ci chodzi? - spytał niepewnie chłopak.
- Przekonasz się... - Chińczyk starał się być tajemniczy.
   Wysiedli przed sklepem, do którego mało kto zaglądał. Stanęli naprzeciw siebie i spojrzeli sobie głęboko w oczy. Jackson przybliżył się do kolegi.
- Już dawno chciałem ci to powiedzieć... - chłopak złapał dłóń Marka i uniósł na wysokość ich klatek piersiowych.
- Jackson... o czym ty mówisz? - brunet nie za bardzo wiedział, o co chodzi, ale chyba się domyślał.
- Wiesz... chcę ci to powiedzieć... ale nie tutaj i nie teraz... - spuścił głowę chłopak.
- Jackson, ja już muszę iść na trening... przepraszam cię... - powiedział Mark i przytulił na pożegnanie Chińczyka. Kiedy już miał iść, Jackson złapał go za ramię, odwrócił twarzą do siebie i pocałował. Ciemnowłosy otworzył szeroko oczy, ale oddał się koledze. Nareszcie jego uczucia zostały odwzajemnione. Kiedy się od siebie odsunęli, Mark znów przytulił Jacksona.
- Kocham cię... - wyszeptał brunet.
- Ja ciebie też. - odpowiedział Chińczyk.
- To co... idziemy do mnie? - spytał z uśmiechem Mark.
- Miałeś iść na trening... - wypowiedź Chińczyka została jednak przerwana.
- Trudno... wiesz, że jesteś ważniejszy... - brunet położył ręce na ramionach przyjaciela i ruszyli do jego domu.
   W środku Mark zaprowadził Jacksona do swojej sypialni i zakluczył drzwi. Następnie pchnął oszołomionego przyjaciela na łóżko i położył się na nim. Zaczął go namiętnie całować i jedną rękę wsunął pod koszulkę blondyna, zaś drugą bawił się paskiem od spodni chłopaka. Jackson jedną ręką bawił się ciemnymi włosami Marka, a drugą kreślił koła na jego plecach. W końcu brunet zjechał na szyję i obojczyki swojego partnera, co doprowadzało go do szaleństwa. Oddech stał się płytki, serce przyśpieszyło, a oczy zaszły mgłą. Nagle poczuł lekkie zagryzienie prawego ucha.
- Czego byś chciał? - spytał Mark.
- C-ciebie... - szepnął bardzo cicho Jackson.
   Mark przygryzł dolną wargę i wrócił do całowania obojczyków swojego kochanka. Jackson czuł wielkie podniecenie. Kiedy brunet swoim kolanem znacząco potarł o jego krocze, to uczucie sięgnęło zenitu. Obydwaj wiedzieli, że to popołudnie będzie wyjątkowe...


16.05.2017

Scenariusz DongWoon - Kiedy pomagasz mu w lekcjach


   Właśnie siedziałaś razem ze swoją przyjaciółką na ławce przed szkołą. Byłaś trochę zdenerwowana, bo jutro miałaś pisać bardzo ważny sprawdzian z fizyki, z którego ocena miała znacząco wpłynąć na końcowy stopień. Owszem, należałaś do grona mądrzejszych osób, ale nie byłaś zbyt pewna, że napiszesz ten test dobrze.
- Och ....., nie przejmuj się. Dasz radę. Wierzę w ciebie. - twoja przyjaciółka uśmiechnęła się i pogładziła cię po ramieniu.
- Dzięki. Ja w ciebie również wierzę. - uśmiechnęłaś się.
- Zaczekasz chwilkę? Pójdę do toalety. - powiedziała.
- Jasne. - kiedy dziewczyna zniknęła ci z oczu, pojawił się przy tobie wysoki, przystojny chłopak.
- Hej um... słyszałem, że jesteś dobra z fizyki... - zająkał się.
- Hej. - uśmiechnęłaś się niepewnie. - Tak, jestem dobra.
- Bo wiesz... jutro mam po tobie fizykę i sprawdzian i... chciałem, żebyś mnie trochę pouczyła. - na twojej twarzy zagościł rumieniec. - Jeśli nie chcesz, zrozumiem...
- Zaczekaj. - wstałaś. - Nie ma problemu.
- Dziękuję. - uśmiechnął się. - To może po lekcjach pójdziemy razem do mnie?
- Ok. To do zobaczenia. - pożegnaliście się i ruszyłaś na lekcje.
   Po południu chłopak zaprowadził cię do swojego domu. W pokoju wypakowałaś książki i zaczęłaś swoje "korepetycje".
- Yah DongWoon! Znów się rozpraszasz! - załamałaś ręce.
- P-przepraszam... - spuścił głowę chłopak.
- Ech... może zrobimy sobie małą przerwę? - spytałaś. Chłopak skinął głową. Usiedliście na łóżku, po czym ciemnowłosy zaproponował, byście się lepiej poznali. Wyszło, że więcej śmialiście się, niż poznawaliście.
- Wiesz... miły z ciebie chłopak. - uśmiechnęłaś się i popatrzyłaś na swoje buty.
- D-dziękuję. - zarumienił się.
   Spojrzałaś na niego. Już chciałaś coś powiedzieć, ale chłopak niespodziewanie cię pocałował. Twoje źrenice się rozszerzyły, ale po chwili oddałaś pocałunek.
- Kocham cię. - wyszeptał chłopak.
- Ja ciebie też. - odpowiedziałaś. - To kończymy tą naukę?
- Zaczekaj. - ponownie cię pocałował. - Teraz tak.

7.05.2017

Scenariusz Ji Chang Wook - Kiedy jesteś tylko znajomą


   Ty i Chan Wook przyjaźnicie się już od dłuższego czasu. On jest aktorem, a ty pracujesz w cukierni. Nie narzekasz na swoją pracę, ponieważ twój szef jest porządnym człowiekiem, a razem z innymi pracownikami macie do siebie szacunek i bardzo się lubicie. 
   Któregoś dnia, na 2 zmianie do cukierni przyszedł Chan Wook. Wzrok wszystkich dziewczyn momentalnie powędrował na chłopaka. Ten nie zwracał na to uwagi i podszedł do lady, za którą stałaś.
- Jak się miewa moja .....? Co u ciebie? - spytał z uśmiechem.
- Całkiem, całkiem. - uśmiechnęłaś się i nie przerywałaś dekorowania ciasteczek. - A u ciebie?
- Też spoko. A sprzedaż jak idzie? - rozejrzał się po lokalu.
- Nie narzekam. Narazie mam niewielki ruch, ale za chwilę może się to zmienić... - zaśmiałaś się, kiedy za szybą dostrzegłaś mały tłum ludzi.
   Chan Wook pokręcił głową i spojrzał na ciebie.
- To może kawa po pracy? - spytał z nadzieją w głosie. 
- Chętnie. - uśmiechnęłaś się i skończyłaś dekorować ostatnie ciasteczko.
- Super. To wpadnę tutaj później. - uśmiechnął się i pocałował cię w czoło. Spłonęłaś rumieńcem, a Chan Wook zaśmiał się cicho. Nachylił się nad tobą i szepnął ci do ucha. - Kocham cię.
   Twoje policzki stały się jeszcze bardziej czerwone. Chłopak poczochrał ci włosy i uśmiechnął się słodko.
- To do potem. - puścił ci oczko.
- N-narazie... - wydukałaś, a chłopak cały rozpromieniony wyszedł. Do końca zmiany nie mogłaś się doczekać waszej randki.

Daehyun&Youngjae B.A.P - Rywal, a może ktoś więcej...

Tytuł: Rywal, a może ktoś więcej...
Bohaterowie: Jung Daehyun (Daehyun), Yoo Youngjae (Youngjae)
Pairing: Daehyun x Youngjae
Gatunek: One Shot, Short, Romans, Ero.
Zespół: B.A.P

   Youngjae jest uczniem Hanyang University. Uczy się bardzo dobrze i zakwalifikował się do TOP 20 najlepszych. Niestety, w szkole jest jeden uczeń, którego Youngjae szczerze nie trawi - Daehyun. Jest starszy od niego o rok i jest dla niego wredny. Youngjae stara się nie zwracać na niego uwagi, ale to mało skuteczne.
   Któregoś słonecznego dnia Youngjae szedł do szkoły. W ręce trzymał notatki na historię. Nagle poczuł klepnięcie w plecy, a z jego rąk w mgnieniu oka zniknęły notatki. Przed nim na deskorolce pojawił się Dae.
- Czego chcesz? - wycedził przez zęby blondyn.
- Zobaczyć, co u mojego kochanego prymusa. - poczochrał jego włosy i uśmiechnął się wrednie. W ręce trzymał kartki Youngjae, które blondyn natychmiast wyrwał. Ruszył przed siebie, nie zwracając uwagi na złośliwe docinki ze strony starszego.
   W szkole szybko ruszył do biblioteki, ponieważ wiedział, że tacy ludzie jak Dae nie zaglądają tam. Jednak bardzo się pomylił. Daehyun usiadł przy wolnym stoliku i zajął się niewielką ilością notatek. Ale szybko wyczaił, że Youngjae na niego patrzy i po chwili stał już nad nim.
- No, no. Mój kujonek nieźle zakuwa. - zabrał jedną z kartek i zaczął czytać.
- Po coś tu przylazł? - warknął blondyn.
- A wiesz... kłaniają się poprawki z matmy... - puścił do niego oczko i usiadł na krześle obok. Jedną ręką podparł głowę, zaś druga wylądowała na udzie Youngjae. Ten szybko ją strącił i odsunął się dalej. Dae zaśmiał się i spojrzał mu w oczy.
- A może mój kujonek da sobie trochę siana i wybierze się dzisiaj na imprezę do mnie? - spytał z uśmiechem.
- Chciałbyś. Mam jeszcze masę sprawdzianów do napisania i nie mogę ich zawalić. - powiedział Youngjae i wrócił do notatek. Daehyun westchnął przeciągle, wywracając oczami. W końcu wstał i stanął nad blondynem.
- Młody, dobrze ci radzę. Daj mózgowi wytchnąć i zabaw się... - szepnął mu do ucha, po czym specjalnie otarł się o jego biodro i poszedł. Youngjae wzdrygnął się i wrócił do książek. Ale miał przeczucie, że brunet może mieć trochę racji...
   Po lekcjach znalazł Dae siedzącego na murku przed szkołą.
- Ooo, mój kujonek! - brunet natychmiast się ożywił i podszedł do niego, przerzucając rękę przez jego ramię.
- Wiesz... przemyślałem twoją propozycję... - powiedział niepewnie. - I przyjdę, ale pod jednym warunkiem...
- Wiedziałem, że się zgodzisz! - ucieszył się Dae. - Jakim warunkiem?
- Potem dasz mi spokój. - powiedział i uniósł palec w górę.
- Niech ci będzie, mój kujonku. - poczochrał jego włosy.
- I przestań mnie tak nazywać! - oburzył się chłopak, ale śmiech Daehyuna był tak zaraźliwy, że sam zaczął się śmiać. Potem ruszył do domu, by przygotować się na imprezę.
   Do domu bruneta dotarł przed 18. Przed wejściem jeszcze raz poprawił koszulę w niebieską kratę, wygładził podziurawione jeansy i sprawdził, czy czarne trampki nie są brunde. Przeczesał jeszcze włosy ręką, po czym zadzwonił dzwonkiem. Drzwi otworzył mu gospodarz.
- Cześć Youngjae! - uśmiechnął się. - Wejdź.
   Blondyna kompletnie zszokowało zachowanie Dae. W szkole był wredny i upierdliwy, a w domu miły i gościnny. Chłopak szybko został przedstawiony towarzystwu i gospodarz już rozstawił alkohol. Youngjae jednak odmówił.
- Jae, nie daj się prosić. Jak wszyscy, to wszyscy. - zaśmiał się chłopak.
   Blondyn po długich namowach, w końcu uległ. Po 5-ciu drinkach miał już dosyć i był pijany. Kompletnie odpłynął...
   Youngjae ocknął się w czyjejś sypialni. Bardzo bolała go głowa. Chciał wstać, ale jego ręce były przykute kajdankami z futerkiem do ram łóżka. Po chwili zobaczył też, że nie miał na sobie koszuli.
- C-co się dzieje? - spytał. Jedynym światłem w pokoju była nocna lampka obok łóżka. Z cienia wyszedł Daehyun.
- Dae...? - spytał ponownie blondyn. - O co ci chodzi?
- Chcę ciebie... - szepnął chłopak i usiadł okrakiem na blondynie. Youngjae był przestraszony, ale Dae obdarzył go czułym pocałunkiem. Rękami kreślił koła na jego klatce piersiowej i brzuchu, co wywoływało u niego gęsią skórkę. Na chwilę oderwał się od słodkich ust Youngjae.
- Nie bój się mnie... - szepnął mu do ucha i lekko je zagryzł. Blondyn odpowiedział cichym mruknięciem. - Kocham cię Jae.
   Blondyn otworzył szerzej oczy. Jemu Dae też podobał się od pewnego czasu, ale nie okazywał tego. A teraz? Jego obiekt westchnień właśnie siedzi na nim i całuje go. Jego marzenia właśnie się spełniły.
   Daehyun wrócił do całowania Jae. Po chwili zjechał na jego szyję i obojczyki, pozostawiając na nich parę malinek. Blondyn wzdychał, jego oddech stał się płytszy, serce przyspieszyło, a oczy zaszły mgłą. Brunet zjechał na brzuch swojego partnera, a po chwili ściągnął jego spodnie. Pozbył się także swoich ubrań i obydwaj zostali w bieliźnie. Dae wrócił do całowania brzucha Jae i jedną ręką bawił się gumką od jego bokserek. Po chwili już ich nie było. Na widok jakże pobudzonego członka, brunet zagryzł wargę i przejechał po nim palcami. Youngjae westchnął podniecony. Dae ujął go w dłoń po czym polizał czubek. Po chwili wziął go do ust i zaczął ssać. Youngjae nie mógł opanować swoich jęków. To bardziej pobudzało Dae do pracy. Youngjae spojrzał na swojego partnera.
- Ja... zaraz... dojdę... AAA!!! - gardło Daehyuna zalała słodko-słona, biała ciecz, którą połknął. Szybko zdjął swoje bokserki i podszedł so jednej z szuflad. Wyciągnął z niej małą buteleczkę z wazeliną. Ponownie usiadł na blondynie i delikatnie podrażnił jego wejście. Następnie zaczął wkładać po jednym palcu. Kiedy znalazły się już tam trzy, zastąpił je swoim członkiem. Ciało Jae zamarło w bezruchu. Zacisnął zęby i oczy, z których poleciała pojedyńcza łza. Dae szybko ją otarł i uśmiechnął się czule do blondyna. Chłopak kiwnął głową, a brunet zaczął się powoli poruszać. Kiedy Youngjae znów skinął głową, Daehyun przyśpieszył tempa. Ciche jęki przyjemności wydobywały się z ust obydwóch chłopaków. Wychodzili na przeciw swoim ruchom. W końcu Dae doszedł, ale trwał we wnętrzu swojego kochanka jeszcze przez chwilę. W końcu spocony i zmęczony opadł na poduszki obok blondyna. Spojrzeli sobie w oczy.
- Kocham cię Jae... - szepnął zadyszany Daehyun. Youngjae w odpowiedzi pocałował go namiętnie. Brunet objął swojego partnera i po chwili zasnęli zmęczeni, ale spełnieni.


6.05.2017

Scenariusz Chanyeol - Kiedy rywalizujecie na karaoke


   Tego wieczoru razem ze swoimi przyjaciółmi postanowiliście iść na karaoke. Nie mieliście nic innego do roboty, więc wyszliście o 17.
   Bawiłaś się świetnie. W końcu nadeszła twoja kolej. Włączyłaś swoją ulubioną piosenkę i zaczęłaś śpiewać. Partia rapu poszła ci niesamowicie, ponieważ lubiłaś to robić od małego. 
   Po trzech piosenkach postanowiłaś się napić. W tym czasie maszynę zajął wysoki, młody chłopak o odstających uszach. Był bardzo dobry. Jego znajomi kibicowali mu i skandowali jego imię. Niestety, ale go nie słyszałaś, ponieważ wszystko zagłuszał grwar wokół was. W końcu czarnowłosy odwrócił się i uśmiechnął się szeroko.
- Czy ktoś chce się ze mną zmierzyć? - spytał z jeszcze szerszym uśmiechem. Wystąpiłaś spomiędzy szeregu znajomych i stanęłaś przed chłopakiem.
- Z wielką chęcią. - uśmiechnęłaś się.
   Ciemnowłosy pozwolił ci zacząć. Oczywiście udało ci się i zaśpiewałaś idealnie. Chłopak był pod wrażeniem. Śpiewaliście na zmianę. Żartobliwe docinki rzucane sobie nawzajem nie miały końca. Bawiłaś się jeszcze lepiej. Kiedy w końcu nie mieliście już siły, przed wami stanął znajomy chłopaka.
- Gratulacje dla naszych zawodników! - wszyscy, włącznie z wami zaczęli zwijać się ze śmiechu, po czym powoli się rozchodzili. Spojrzałaś na wyświetlacz w telefonie, który wskazywał 22 i też postanowiłaś wracać. Ale ktoś położył ci rękę na ramieniu.
- Byłaś niezła. - uśmiechnął się chłopak.
- Dziękuję. Wzajemnie. - puściłaś mu oczko.
- To co. Może jutro też dasz się namówić na kolejne karaoke? - zaśmialiście się.
- Chętnie. - uśmiechnęłaś się i wymieniliście się numerami.
   W domu, wyciągając telefon z kieszeni, wyciągnęłaś też z niej małą karteczkę. Otworzyłaś ją i przeczytałaś "Super mi się z tobą śpiewało. Powtórzmy to jutro. Napisz, kiedy będziesz w domu. Chanyeol ;)". Twoje serce zabiło szybciej. Po przebraniu się w piżamę, zaczęliście ze sobą pisać aż do północy.

3.05.2017

Scenariusz Suga - Kiedy cię ratuje


   Wieczorem wracałaś z imprezy. Byłaś wściekła i załamana jednocześnie, ponieważ twoja najlepsza przyjaciółka całowała się z twoim chłopakiem. Miałaś ich dosyć. Z twoich oczu płynęły łzy, przez które nie widziałaś wszystkiego dobrze. Nagle poczułaś mocne szarpnięcie do tyłu. Wpadłaś w czyjeś ramiona. Byłaś bardzo roztrzęsiona, a ten ktoś zaczął cię uspokajać.
- Cii, nie płacz... - usłyszałaś spokojny głos. Podniosłaś głowę i zobaczyłaś cienmookiego blondyna. Stałaś przy przejściu dla pieszych. Chłopak gładził twoje plecy i przytulał.
- D-dziękuję ci... - powiedziałaś przez łzy. - Mogłam uważać...
- To nie twoja wina. - powiedział chłopak. - Było zielone światło dla ciebie, ale jakiś dupek się nie zatrzymał. Mało brakowało i doszłoby do tragedii.
   Ten fakt dobił cię jeszcze bardziej. Schowałaś twarz w dłoniach i starałaś się uspokoić. Nieznajomy nadal cię przytulał.
- Może przenocujesz u mnie? Nie chcę, żeby ci się coś stało. - powiedział.
- Nie trzeba. Nie chcę ci robić problemu. - powiedziałaś nieśmiało.
- Jakiego znowu problemu? Nalegam. - uznałaś, że dalszy sprzeciw nie ma sensu, ponieważ chłopak był nieugięty. W końcu się zgodziłaś i po jakichś 10-ciu minutach byliście w mieszkaniu blondyna.
   Nie było ono jakoś specjalnie wielkie, ale też nie takie malutkie. Skromne, ale nadal bardzo ładne. Blondyn zaprosił cię do środka. W salonie usiadłaś na kanapie, a chłopak okrył cię kocem.
- Zrobię ci ciepłą herbatę. - uśmiechnął się czule i wyszedł do kuchni. Po chwili wrócił z kubkiem parującej herbaty, który ci podał. Zaczęłaś powoli pić.
- Zapomniałem się przedstawić. Jestem Min Yoongi. - ukłonił się.
- ..... Miło mi. - również się ukłoniłaś. Kiedy spytał, skąd wracałaś, niechętnie opowiedziałaś mu całą historię.
- Nie przejmuj się nimi. Najwidoczniej nie zasługiwali na twoje zaufanie. Uwierz mi, znajdziesz bardziej wartościowe osoby. - uśmiechnął się i położył rękę na twoim ramieniu. 
   Przez resztę wieczoru rozmawialiście o sobie, starając się pomijać nieprzyjemny temat. Mieliście ze sobą wiele wspólnego; obydwoje interesujecie się muzyką, fotografią i koszykówką.
   Kiedy przyszedł czas na sen uznałaś, że prześpisz się na kanapie.
- Nie ma mowy. - zaprotestował Yoongi. - Będziesz spać w moim łóżku, a ja wyniosę się tutaj.
- Yoongi... - jęknęłaś. - Nie będę zajmować twojego łóżka. 
   Chłopak zamyślił się i wpadł na pewien pomysł.
- Chyba że będziemy spać razem. - i w tym momencie spłonęłaś ostrym rumieńcem, ale przystałaś na propozycję.
   Łóżko chłopaka było dosyć spore, więc spokojnie się zmieściliście. U blondyna było zimno, nawet pod kołdrą. Yoongi chyba to wyczuł, ponieważ po chwili cię przytulił.
- Cieplej? - spytał słodko. Skinęłaś głową i również go przytuliłaś.
- Dobranoc Yoongi. - uśmiechnęłaś się.
- Dobranoc ..... - chłopak pocałował cię delikatnie, a ty po prostu odpłynęłaś. A zasnęłaś niemalże natychmiast.

1.05.2017

Minwoo&Jeongmin BOYFRIEND - Siostrzenica

Tytuł: Siostrzenica
Bohaterowie: Lee Jeongmin (Jeongmin), No Minwoo (Minwoo)
Pairing: Jeongmin x Minwoo
Gatunek: One Shot, Short, Romans. Ero.
Zespół: BOYFRIEND
Minwoo - czerwony - Luka (ja)
Jeongmin - granatowy - Lee (kuzynka)

   Wstałem dzisiaj później, niż zazwyczaj. Nie przejmowałem się tym. Kiedy w końcu udało mi się wstać, ruszyłem do kuchni i zająłem się robieniem kawy. Nagle usłyszałem dzwonek do drzwi. Kiedy je otworzyłem, w progu zastałem Jeongmina hyunga, mojego przyjaciela.
- Dzień dobry... - ziewnąłem i przetarłem oczy. - Wejdź hyung.

   Wszedłem do domu przyjaciela, po czym chłopak zaprosił mnie do kuchni.
- Minwoo, przepraszam, że cię tak budzę z rana, ale mam do ciebie proźbę... - powiedziałem.
- Nic się nie stało. Nie śpię już chwilę. - uśmiechnął się chłopak. - Co to za proźba?
- Czy możesz zająć się dzisiaj parę godzin moją siostrzenicą? - spytałem.
- Nie ma sprawy hyung. - uśmiechnął się Minwoo.
- Dziękuję ci. Jestem ci coś winny. - zaśmialiśmy się.
- Hyung, chcesz coś do picia? - spytał chłopak i na dźwięk gwizdka w czajniku, zalał wodę do kubka.
- Kawę proszę. - uśmiechnąłem się, a młodszy zabrał się za robienie picia.
   Chwilę u niego zostałem. Dużo rozmawialiśmy. Śmiechu również nie mogło zabraknąć. Po wypiciu kawy, pomogłem chłopakowi w zmywaniu. Oczywiście dopadła nas głupawka i zaczęliśmy się chlapać wodą. Zwijaliśmy się ze śmiechu. 
   Kiedy już się opanowaliśmy, zacząłem się zbierać do wyjścia.
- Podrzucę ci Jinyoung za jakieś półtorej godziny. Jeszcze raz ci dziękuję. - powiedziałem i poczochrałem jego ciemnoczerwone włosy. Zaśmialiśmy się, po czym pożegnałem się i wyszedłem.

   Kiedy wyszedł, zacząłem ogarniać mieszkanie i siebie. Ubrałem trochę za dużą białą bluzę w czarne paski i jasne, dziurawe jeansy. Posprzątałem dom i usiadłem w salonie. Mój wypoczynek nie trwał długo, ponieważ po paru minutach usłyszałem dzwonek do drzwi. Zastałem oczywiście mojego hyunga z jego siostrzenicą. 
- Witaj ponownie. - zaśmialiśmy się. - Jinyoung, przywitaj się ładnie z Minwoo.
- D-dzień dobry... - zająkała się 10-cio letnia dziewczynka. Kucnąłem i pogładziłem jej ramię.
- Cześć Jinyoung. - uśmiechnąłem się, po czym wstałem.
- Jest trochę nieśmiała. - powiedział Jeongmin. - Ale poradzisz sobie. Jestem tego pewny.
   Pożegnaliśmy się i zostałem sam z dziewczynką. Zaprosiłem ją do środka i weszliśmy do salonu.
- No więc, co chciałabyś robić, księżniczko? - spytałem, a dziewczynka rozsunęła swój plecaczek. Wyciągnęła z niego dobrze mi znaną grę planszową.
- Chcę zagrać. - powiedziała i usiadła na kanapie.
- Więc zagrajmy. - uśmiechnąłem się i zaczęliśmy grę.
   Po pewnym czasie udało się jej wygrać.
- No, no. Jesteś świetna. - przybiliśmy sobie piątkę. - Brawo. Więc co teraz?
- Jestem głodna... - przeciągnęła Jinyoung.
   Spojrzałem na zegarek. Była już 12. Zamyśliłem się i wpadłem na pomysł.
- Może ty pooglądasz przez chwilę bajki, a ja przygotuję nam obiad? - spytałem.
- Wolę coś kolorować. - uśmiechnęła się i z plecaka wyjęła kolorowankę i piórnik.
- Dobrze. Więc ty maluj, a ja zrobię nam na obiad ramen. - dziewczynka zaklaskała ucieszona, po czym zasiadła do stolika i zajęła się kolorowanką.
   Obiad był gotowy chwilę później. Kiedy już miałem wyłączyć kuchenkę, Jinyoung podeszła do mnie i pociągnęła za bluzę.
- Coś się stało? - spytałem i spojrzałem w jej stronę.
- Narysowałam coś dla ciebie... - powiedziała nieśmiało i podała mi kartkę. Byłem tam ja, Jeongmin i Jinyoung, trzymający się za ręce, w wiankach z kwiatów, stojący na łące pod tęczą. Wziąłem obrazek do ręki.
- Bardzo ładnie rysujesz. - uśmiechnąłem się i pogłaskałem dziewczynkę po głowie. - Pokażesz ją Jeongminowi, kiedy przyjdzie. 
   Dziewczynka uśmiechnęła się i przyczepiła obrazek magnesem na lodówce. Potem zabraliśmy się za jedzenie ramen. 
   Po obiedzie bawiliśmy się w chowanego, byliśmy na spacerze i graliśmy w kalambury. Postanowiliśmy też, że upieczemy ciasto przed przyjściem Jeongmina. Nie mogło zabraknąć głupawki i zaczęliśmy się brudzić nawzajem mąką. Kiedy już się opanowaliśmy, zadzwonił dzwonek.
- Ani chwili spokoju... - pokręciłem ironicznie głową i poszliśmy otworzyć drzwi. Zastaliśmy Jeongmina i jego starszą siostrę.

   Na widok upapranych mąką Minwoo i Jinyoung wybuchnęliśmy śmiechem. 
- Co wy robiliście? - spytałem, ledwo łapiąc oddech.
- Chcieliśmy zrobić ciasto, ale wy przyszliście. - powiedziała z uśmiechem dziewczynka.
- Wejdźcie. - zaśmiał się Minwoo i wpuścił nas do środka.
   Kuchnia chłopaka wyglądała jak pobojowisko. Czerwonowłosy zrobił nam herbatę i zaczęliśmy rozmawiać. Po pewnym czasie moja siostra musiała już iść. Pożegnaliśmy się z dziewczynami i wyszły. Ja jeszcze zostałem i pomogłem Minwoo dokończyć ciasto. 
   Kiedy się upiekło, zostawiliśmy je, by ostygło. Chłopak zajął się zmywaniem. Podszedłem do niego od tyłu i przytuliłem. Minwoo chyba to zaskoczyło. Zacząłem powoli gładzić jego biodra i włożyłem ręce pod jego bluzę.
- H-hyung? Co ty robisz? - chłopak zakręcił wodę i odwrócił się w moją stronę. Nic nie mówiąc, pocałowałem go. Chłopak szybko mi się oddał. Zawiesił swoje ręce na mojej szyi, a ja nadal opuszkami palców gładziłem jego brzuch. Minwoo mruczał z zadowolenia, więc posadziłem go na blacie. Powoli zacząłem ściągać jego bluzę, a on moją. Zacząłem całować teraz jego szyję i obojczyki. Czerwonowłosy jęczał z podniecenia, co mnie jeszcze bardziej pobudzało. 
- Chodźmy... do... sypialni... - wydyszał. Znów zacząłem całować jego pełne usta, po czym wziąłem go na ręce i ruszyłem do sypialni.

   Byłem bardzo pobudzony. W sypialni Jeongmin położył się na mnie i znów zaczął całować moją klatkę piersiową. Próbowałem unormować oddech, ale to nie było łatwe. Nagle chłopak lekko przygryzł moje ucho. Jęknąłem z zadowolenia. 
- Czego byś chciał? - spytał mnie Jeongmin.
- C-ciebie... - wydyszałem, po czym chłopak znów zaczął całować mój brzuch. Po chwili pozbył się już moich spodni, a ja jego. Czułem, jakby jakiś milion motyli uwolniło się z klatki w moim brzuchu. Takie przyjemne uczucie. 
   Jeongmin w końcu ściągnął moje bokserki, a następnie swoje. Widziałem to pożądanie w jego oczach, więc postanowiłem się z nim trochę podrażnić. Wpiłem się w jego usta. Jedną rękę wplotłem w jego ciemne włosy, a palcami drugiej gładziłem jego członek. Widząc zadowolenie wypisane na jego twarzy, uśmiechnąłem się i kontynuowałem moją zabawę.

   Minwoo specjalnie się mną zabawiał. Lekko przygryzłem jego dolną wargę i popchnąłem go na łóżko. Jedną ręką zataczałem koła na wewnętrznej części jego ud, a drugą zacząłem macać jego abs. Chyba się mu podobało, ponieważ mruczał wprost do moich ust. Nawet nie zauważyłem, kiedy to ja znalazłem się pod nim. Cwaniaczek chciał zabawy, więc ją dostanie. Ale kiedy zaczął całować moją szyję, poddałem się mu. Poczułem, jak na moim ciele pojawia się gęsia skórka, co bardzo pobudziło młodszego. Zaczął całować moją klatkę piersiową i brzuch. Jęczałem z rozkoszy i zadowolenia. W końcu Minwoo wziął mojego członka i ujął jego główkę w usta. Zataczał koła językiem, a ja czułem przyjemne uczucie w podbrzuszu. Nagle wiedząc, że zaraz dojdę, zaprzestał wykonywania tej czynności. Spojrzałem na niego zawiedziony.

   Uśmiechnąłem się, a po chwili Jeongmin leżał znów na mnie. Zaczął całować moją szyję i zostawiał na niej malinki. Mruczałem ze szczęścia. Kiedy zaczął całować moją klatkę piersiową i brzuch, czułem takie podniecenie, jak nigdy. Jeongmin chyba to wyczuł, ponieważ na chwilę oderwał się ode mnie i podszedł do swojej torby. Wyjął z niej wazelinę i wrócił do mnie. Usiadł na mnie okrakiem i podrażnił moje wejście. Wkładał w nie palce, a po chwili poczułem go w sobie. Zamarłem. Zacisnąłem zęby i ręce na pościeli. Jeongmin pogładził ręką mój policzek, a ja skinąłem głową. Zaczął się poruszać, a kiedy znów kiwnąłem głową, przyśpieszył. Czułem się niesamowicie. Wiedziałem, że zaraz dojdę. Jęczeliśmy z podniecenia i szczęścia. Nagle już obydwaj doszliśmy. 

   Trwałem w nim jeszcze przez chwilę. Po chwili zmęczony opadłem obok niego. Złapałem jego podbródek i zmusiłem, by spojrzał na mnie. Uśmiechnęliśmy się.
- Kocham cię Minwoo... - wyznałem w końcu.
- Ja ciebie też. - odpowiedział chłopak. - Kocham cię już od dawna, ale nie chciałem ci nic mówić. Wstydziłem się. No bo wiesz...
   Uśmiechnąłem się i pocałowałem jego słodkie usta. Chłopak położył się na mnie, jedną ręką bawił się moimi włosami, a drugą gładził moją klatkę piersiową. Ja zacząłem głaskać delikatnie jego plecy i po chwili poczułem na jego ciele gęsią skórkę. Uśmiechnąłem się przelotnie i nie przerywałem czynności. W końcu Minwoo ułożył się obok mnie i zasnęliśmy szczęśliwi i spełnieni.