5.02.2018

JinHoo&KoGyeol; UP10TION - Attention

Tytuł: Attention
Bohaterowie: Ko MinSoo (KoGyeol), Kim JinWook (JinHoo)
Pairing: JinYeol
Gatunek: One Shot, Short, Romans, Erotyk
Zespół: UP10TION

- KoGyeol-ah, możemy pogadać? - usłyszałem za sobą głos lidera. Oderwałem się od książki i spojrzałem na chłopaka.
- Tak. - odłożyłem trzymaną wcześniej książkę i ruszyłem za niższym. Udaliśmy się na krótki spacer do parku. Często robiliśmy sobie takie wypady, które niezbyt wiele dla mnie znaczyły. Ale teraz wszystko się zmieniło. Usiedliśmy na jednej z ławek w nieco bardziej zacisznym miejscu.
- Wiesz, że za niedługo mamy zaplanowany comeback, prawda? - skinąłem głową. - I chciałem z tobą trochę przećwiczyć tą naszą partię. 
- Pewnie hyung. - uśmiechnąłem się, po czym ruszyliśmy na salę treningową. Ale przed tym zatrzymaliśmy się jeszcze w pobliskim sklepie i kupiliśmy wodę.
- Jeszcze raz. - powiedział i puścił muzykę od początku. Ćwiczymy już tą partię chyba dwudziesty raz, a lider nadal nie jest zadowolony. A ja mam już dosyć leżenia na podłodze i patrzenia, co on wyprawia. Zawsze mam wtedy straszne wypieki na twarzy, których za cholerę nie mogę ukryć. 
- Hyung, zróbmy sobie przerwę. - westchnąłem, po czym osunąłem się po ścianie na podłogę. Włosy już dawno przykleiły mi się do czoła, a koszulka do pleców. Nie wspomnę o tym, jaki jestem czerwony (oczywiście nie z gorąca) i chyba powoli mam ciasno w spodniach.
- KoGyeol-ah, muszę ci coś powiedzieć. - mruknął blondyn, drapiąc się po karku. Usiadł naprzeciwko mnie, a ja podparłem głowę rękoma i patrzyłem mu w oczy. - Wiesz... ja się chyba zakochałem. 
- W kim? - poczułem, jak coś zakuło mnie w serce. Moja miłość wyznała, że kogoś kocha. I napewno nie mnie. Napewno nie jest gejem.
- No... jest ładny... - chyba nie dosłyszałem.
- Czekaj, łaDNY? - nacisnąłem na końcówkę, a blondyn pokiwał głową z uśmiechem, po czym kontynuował. 
- Ładny, utalentowany, uroczy i... i właśnie siedzi przede mną. - zaśmiał się, widząc moją minę. Chyba znowu się przesłyszałem.
- S-siedzi przede m-mną...? - spytałem nieśmiało. Chłopak pokręcił głową z uśmiechem, po czym poczułem jego ciepłe usta na moich. JinHoo złapał mnie za kark, a drugą rękę trzymał na moim kolanie. Ja obie zarzuciłem na jego kark i nie chciałem puścić.
- Nie ucieknę ci... - usłyszałem jego cichy śmiech przy moim uchu. Następnie blondyn lekko je przygryzł, na co mruknąłem. Zaczął delikatnie muskać ustami moją szyję. Pozostawił na niej kilka malinek, po czym przeniósł się na obojczyki. - KoGyeol, kocham cię.
- Ja c-ciebie też... - szepnąłem, po czym zostałem pchnięty do pozycji leżącej. Blondyn usiadł na moim brzuchu, po czym przytrzymał moje nadgarstki przy głowie i wpił się w moje usta. Oddałem się mu i zacząłem cicho pojękiwać. JinHoo uśmiechał się między pocałunkami i ponownie pozostawił kilka malinek na mojej szyi. Nawet nie zauważyłem, kiedy chłopak pozbawił nas koszulek. Blondyn zaczął całować moją klatkę piersiową, a kciukami drażnił moje sutki. W całej sali słychać było moje jęki. 
- Słodko jęczysz... - mruknął mi do ucha starszy, po czym przejechał językiem po płatku mojego ucha. Spowrotem przeniósł się na mój brzuch i zaczął się mocować z paskiem od moich jeansów. Kiedy w końcu go odpiął, zdjął ze mnie spodnie. Nie pozostałem mu dłużny, po czym pchnąłem go na plecy i powtarzałem jego kroki. Teraz salę wypełniały jego jęki. Kiedy zacząłem ssać i przygryzać delikatnie jego sutki, poczułem, jak wplata mi palce we włosy i ciągnie ich końcówki. Wyznaczyłem językiem ślad aż do jego pępka. Powoli zacząłem zsuwać jego dresy i po chwili już obydwaj byliśmy tylko w bieliźnie. Niestety, JinHoo chyba nie jest zbyt cierpliwy. Zdjął swoje bokserki, a ja usiadłem obok niego trochę zawstydzony. Na policzkach czułem wypieki, a moje dłonie stały się zimne. 
- Wstydzisz się? - blondyn usiadł na moich kolanach i złapał delikatnie moją brodę. Nieśmiało skinąłem głową, którą po chwili znów spuściłem, by nie widział mojej czerwonej twarzy. - Nie masz czego...
Ponownie złapał mój podbrudek, po czym przyciągnął do pocałunku. Był on wypełniony uczuciem i namiętnością. W międzyczasie JinHoo zdjął moją bieliznę. Spłonąłem rumieńcem, a blondyn na moment oderwał się ode mnie.
- Jesteś przesłodki, gdy się rumienisz. - zaśmiał się i pocałował moje policzki. Uśmiechnąłem się, po czym delikatnie pchnąłem lidera na podłogę. Usiadłem między jego nogami i delikatnie złapałem jego przyrodzenie. Zacząłem przesuwać po nim palcami w górę i w dół, po czym wziąłem je do ust. W uszach dźwięczały mi urocze jęki JinHoo, które nieco bardziej mnie pobudzały. Kiedy uznałem, że wystarczy już zabawy, wypuściłem jego członek i spojrzałem mu w oczy. W tym czasie blondyn złapał moje ramiona i zdecydowanym ruchem położył na wznak. Włożył palec w usta, a po chwili do mojego odbytu. Jęknąłem, a gdy dołożył drugi i trzeci, zacisnąłem zęby. Po chwili zastąpił je swoim członkiem. Oplotłem go nogami w pasie i wbiłem moje paznokcie w jego ramiona. Chyba mu to nie przeszkadzało, bo cały czas się uśmiechał. Zaczął się we mnie poruszać, raz szybciej, raz wolniej. W końcu doszedł z moim imieniem na ustach. Zmęczony opadł obok mnie i przyłożył policzek do zimnej podłogi. Teraz to ja usiadłem między jego nogami, łapiąc go dłońmi w pasie. JinHoo wzdrygnął się przez moje zimne ręce. Tak jak on, włożyłem palec najpierw do ust, a potem do jego odbytu. Dokładałem po jednym, a chłopak pojękiwał coraz głośniej. Kiedy zastąpiłem je moim członkiem, ciało blondyna wygięło się w łuk, a on sam głośno jęknął. Poruszałem się w nim dosyć szybko. Nasze jęki mieszały się ze sobą, wypełniając puste ściany sali. W końcu tak jak blondyn, doszedłem, wykrzykując jego imię. Opadłem zdyszany na jego tors. Chłopak przytulił mnie mocno i pocałował w czoło.
- Kocham cię. - mruknął i pocałował mnie znowu, ale tym razem w usta. 
- Ja ciebie też. - odpowiedziałem, po czym usłyszałem dźwięk przychodzącej wiadomości. Nieco zawiedziony, oderwałem się od starszego i ruszyłem po telefon. - Reszta zaraz tu będzie!
Szybko się ubraliśmy, po czym JinHoo włączył muzykę i po wejściu zespołu, udawaliśmy, że nic nie zaszło i jak gdyby nigdy nic trenujemy. Podczas drogi powrotnej JinHoo ani na chwilę nie puścił mojej dłoni, a ja czułem się jak w niebie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz