30.07.2017

Scenariusz Wonho - Kiedy robi ci niespodziankę


   Byłaś jedną ze stylistek zespołu Monsta X. Akurat dzisiaj, przed koncertem nakładałaś makijaż Wonho. Gdy skończyłaś, chłopak wstał i przed wyjściem na scenę, spojrzał na ciebie.
- Dziękuję. - szepnął, po czym uśmiechnął się ciepło i wyszedł za chłopcami.
   Wieczorem nie miałaś nic do roboty, więc poszłaś do swojego pokoju. Podczas czytania książki, usłyszałaś pukanie.
- Proszę. - w drzwiach zastałaś Wonho. Byłaś bardzo zaskoczona. - W-Wonho? Co ty tu robisz?
- Mam coś dla ciebie. - uśmiechnął się. - Wszystkiego najlepszego.
   Zapomniałaś o swoich urodzinach. Byłaś jeszcze bardziej zaskoczona tym, że chłopak wie, kiedy je masz. I narazie był jedyną osobą z ekipy, która złożyła ci życzenia.
- Jeju, dziękuję. - otworzyłaś pudełeczko, w którym znalazłaś srebrny naszyjnik z małym serduszkiem. Wonho podszedł do ciebie i pomógł ci go zapiąć. 
- Siadaj, mam dla ciebie jeszcze coś. - puścił ci oczko, a w tle zaczęło lecieć All In chłopców. Chłopak również zaczął śpiewać, a twoje serce prawie się zatrzymało. Gdy Wonho skończył, zaczęłaś bić brawo.
- Dziękuję. - uśmiechnęłaś się, a na twoich policzkach zagościły rumieńce. Ciemnowłosy nachylił się nad tobą tak, że wasze nosy i czoła się stykały. Spojrzałaś na Wonho, a ten natychmiast cię pocałował. Zrobiło ci się gorąco, ale nie wyrażałaś sprzeciwu.
- Wszystkiego najlepszego. - szepnął i przytulił cię. Odwzajemniłaś gest, a na twojej twarzy zagościł szeroki uśmiech. 

21.07.2017

DaeHyun&JongUp B.A.P - Tutaj i teraz

Tytuł: Tutaj i teraz
Bohaterowie: Moon JongUp, Jung DaeHyun
Pairing: DaeUp (DaeHyun x JongUp)
Gatunek: One Shot, Short, Romans, Erotyk.
Zespół: B.A.P

   Wracałem dziś z treningu razem z DaeHyunem. Dużo rozmawialiśmy. Na chwilę też zatrzymaliśmy się, by obejrzeć zachód słońca. Stałem w miejscu i ciągle się uśmiechałem. Dae jednak ciągle patrzył na mnie.
- JongUp-ah, nie rozumiem jednej rzeczy. - mruknął.
- Jakiej? - spytałem z uśmiechem.
- Czemu ty nic nie robisz, tylko się uśmiechasz? - zaśmiał się starszy.
   Wzruszyłem ramionami, na co DaeHyun wybuchnął śmiechem. Poczochrał moje i tak już zmierzwione włosy, po czym ruszyliśmy dalej. 
- JongUp-ah, może przenocujesz u mnie? - spytał brunet.
- Jeśli nie robię ci tym problemu, to chętnie. - uśmiechnąłem się.
- Jakiego problemu? - odpowiedział zdziwiony chłopak. - To żaden problem.
   Ale chłopak na chwilę się zatrzymał.
- Wiesz, muszę ci coś jeszcze powiedzieć. - mruknął. - Bo wiesz, ja... jakby ci to powiedzieć...
- Najprościej, jak umiesz. - położyłem dłoń na jego ramieniu. Chłopak zaś chwycił moją drugą rękę i splótł nasze palce.
- Bo ja... jaciękocham. - powiedział na jednym wydechu. Zaśmiałem się i pocałowałem go.
- Ja ciebie też. - mruknąłem szczęśliwy.
   Objąłem chłopaka, a ten wplótł rękę w moje włosy. Na chwilę się od siebie oderwaliśmy, a brunet spojrzał w moje oczy.
- Chodźmy do domu. - złapaliśmy się za ręce i ruszyliśmy.
   W środku DaeHyun pchnął mnie na ścianę i szybko zakluczył drzwi. Podszedł do mnie i nachylił się nade mną. 
- Zróbmy to... tutaj i teraz... - mimowolnie skinąłem głową, a chłopak wpił się w moje usta. Całował mnie bardzo łapczywie i namiętnie. W końcu zszedł na moją szyję, na której zostawiał malinki. Było mi cholernie gorąco i nie mogłem uspokoić odechu. DaeHyun szybko pozbył się naszych ubrań i zostaliśmy w samej bieliźnie. Chłopak jedną ręką drażnił moje sutki, a drugą masował mój członek przez bokserki. Z moich ust wydobywały się jęki, które bardziej pobudzały DaeHyuna. Językiem zataczał koła na moim podbrzuszu. Szybko przyparłem go do ściany i wpiłem się w jego usta. Zacząłem powoli schodzić na jego szyję. Następnie kontynuowałem swoją wędrówkę po jego trosie, nie pomijając sutków. Chłopak jęczał i wbijał mi paznokcie w plecy. Nie przeszkadzało mi to wogóle. W końcu pozbyłem się naszych bokserek i w tym samym czasie brunet lekko pchnął mnie na podłogę. Usiadł na mnie okrakiem i nachylił się nade mną. Pocałował mnie, a po chwili poczułem jego język na moim członku. Jęczałem, a kiedy już czułem, że dojdę, chłopak przestał.
- Rozluźnij się. - szepnął. Usiadł na podłodze i posadził mnie na swoich kolanach. Pocałował mnie i wkładał palce w mój odbyt. W końcu poczułem go w sobie. Krzyknąłem w usta DaeHyuna, a chłopak gładził mnie po plecach i głowie. W końcu lekko wypiąłem biodra, a chłopak zaczął się poruszać. Po chwili już przyśpieszył.
- DaeHyun! - doszedłem.
- JongUp! - brunet również. Chłopak opadł na panele i pociągnął mnie za sobą. Wylądowałem na jego torsie. Leżeliśmy tak przez chwilę. Potem DaeHyun wziął mnie na ręce, a ja dałem mu buziaka.
- Byłeś niesamowity. - szepnąłem rozanielonym głosem.
- Kocham cię. - odpowiedział chłopak i pocałował mnie.
- Ja ciebie też. - ułożyliśmy się na kanapie. DaeHyun przykrył nas kocem i po chwili zasnęliśmy.


18.07.2017

Scenariusz MinHyuk - Kiedy cię nie słucha


   Znałaś się z Monsta X dosyć długo. Byłaś ich najlepszą przyjaciółką i chłopcy bardzo lubili spędzać z tobą czas. Dzisiaj również postanowiłaś się do nich wybrać.
   Zapukałaś do drzwi. Chwilkę czekałaś, aż otworzył ci KiHyun.
- Cześć oppa! - uśmiechnęłaś się.
- Och, _____. Cześć! Proszę, wejdź. - ciemnowłosy zrobił ci miejsce i weszłaś do dormu. W salonie siedział ShowNu, I.M i HyungWon.
- Cześć noona. - przywitał się HyungWon.
- Och, witaj dongsaeng. - uśmiechnął się lider,
- Noona! - I.M zerwał się z miejsca i podbiegł do ciebie. Nie zdążyłaś nic powiedzieć, ponieważ chłopak cię przytulił.
- Cześć wszystkim. - odpowiedziałaś, gdy maknae w końcu cię puścił. - A gdzie reszta?
- WonHo jest na zakupach, JooHeon chyba jest w kuchni a MinHyuk jest u siebie. - odpowiedział KiHyun.
   Chwilę rozmawiałaś z chłopakami, a po chwili w drzwiach wejściowych pojawił się WonHo.
- Cześć _____. - uśmiechnął się.
- Cześć oppa. - odpowiedziałaś, a z kuchni wybiegł JooHeon.
- Hyung, nareszcie! - zawołał rozpromieniony, a gdy się zaśmiałaś, dopiero wtedy czerwonowłosy zwrócił na ciebie uwagę. - Och, noona. Witaj.
- Cześć dongsaeng. - zmierzwiłaś mu włosy.
- Noona, idź przywitać MinHyuka. - zaproponował I.M.
- No dobra. - odpowiedziałaś i ruszyłaś do pokoju chłopaka.
   Chwilę stałaś pod drzwiami i biłaś się z własnymi myślami. Bardzo lubiłaś MinHyuka, ale nie chciałaś, żeby się dowiedział. W końcu przełamałaś się i zapukałaś. Odpowiedziała ci cisza. Zignorowałaś to i cichutko weszłaś do środka. Pokój chłopaka wyglądał jak pobojowisko, a sam MinHyuk spał sobie spokojnie, jak gdyby nigdy nic. Podeszłaś do łóżka i lekko go szturchnęłaś.
- Oppa... - powiedziałaś półgłosem. - Oppa...
   Chłopak nie reagował. Lekko potrząsnęłaś go za ramię, na co blondyn przekręcił się na drugi bok i mruknął. Westchnęłaś i poczochrałaś jego włosy.
- Oppa. - powiedziałaś nieco głośniej.
- Mhmmmmmm... noona? - spytał zaspanym i zachrypniętym głosem, podnosząc się jednocześnie do siadu. 
- Oppa, posprzątaj w pokoju. - powiedziałaś. 
- Póóóóóóźniej... - ziewnął.
- Och, oppa. - westchnęłaś i już miałaś iść, gdy blondyn złapał cię za rękę, a po chwili wylądowałaś pod nim. Otworzyłaś szerzej oczy, a twoje policzki zapłonęły czerwienią.
- Najpierw mam inną rzecz do zrobienia. - puścił ci oczko, po czym cię pocałował. Odpłynęłaś. MinHyuk całował cię delikatnie i słodko. Bardzo ci się podobało. 
- No to co, teraz sprzątanie. - uśmiechnął się.
- Zaczekaj. - powiedziałaś. - Ja bym jeszcze poleżała...
   Blondyn uśmiechnął się, po czym zajął miejsce obok. Objął cię ramieniem i bawił się twoimi włosami. Chciałaś, żeby ta chwila trwała wiecznie. Obok MinHyuka czułaś się wyjątkowo. 

13.07.2017

Scenariusz HongBin - Will you marry me?

*A/N: Tym razem postawiłam na nieco dłuższy scenariusz +18 oraz narrację pierwszoosobową. Także serdecznie zapraszam do czytania. Jest to mój pierwszy ff hetero, więc wszelakie błędy i uwagi piszcie w komentarzach ^^*

   Byłam wykończona. Cały dzień spędziłam w Busan. Nie spałam od 1 rano, ponieważ o 3 miałam pociąg. Jechałam na pogrzeb ciotki. Ale najpierw trzeba było jeszcze ustalić końcowe sprawy z księdzem, organistą, odbiór wieńców ect. Jeszcze różaniec w domu pogrzebowym, a sam pogrzeb miał być o 12. Później miałam pociąg o 16. Obiad zjadłam z rodziną i zobaczyłam się z rodziną, której nie widziałam parę lat. Takie wyjazdy muszę robić częściej. Mimo naprawdę przykrej tragedii, miło spędziłam czas. 
   Na peron odwiózł mnie kuzyn, jego brat razem z żoną i córką, oraz moja mała kuzynka. Starsi rozmawiali ze sobą, a ja zajmowałam się dziećmi. Niestety, pociąg miał przyjechać z 20-sto minutowym opóźnieniem. W duchu już zabiłam połowę ludzkości. Na moje nieszczęście, zaczęło lać. Ale nareszcie przyjechał pociąg. Pożegnałam się z rodziną i weszłam do środka.
- Dobra, przedział 34, miejsce 12... - powiedziałam do siebie i ruszyłam naprzód. Weszłam do przedziału, gdzie siedziała jedna osoba; młody i dosyć przystojny chłopak. W rękach trzymał aparat i przeglądał zdjęcia. Miał jasnoróżowe włosy i wydawał się być wysoki. Usiadłam przy oknie, naprzeciwko niego. Chłopak podniósł głowę i uśmiechnął się do mnie, co odwzajemniłam. Plecak położyłam na sąsiednim miejscu, po czym wyjęłam z niego telefon i słuchawki. Włączyłam ulubioną playlistę i oparłam się o okno. Nawet nie zauważyłam, kiedy zasnęłam.
   Kiedy się obudziłam, chłopak siedzący naprzeciwko mnie, również miał słuchawki w uszach i siedział z głową opartą o szybę. Wyjęłam słuchawki i zaczęłam przeglądać galerię ze zdjęciami, zrobionymi w czasie podróży i u cioci.
- Nie będzie ci przeszkadzać, jeśli otworzę okno? - usłyszałam nad sobą melodyjny głos chłopaka. Podniosłam głowę, a różowowłosy stał z jedną ręką skierowaną w stronę szyby.
- Nie, nie. - uśmiechnęłam się, a oczy chłopaka powędrowały na mój telefon. 
- Ładne zdjęcie. - usiadł na miejscu i oparł ręce na swoich udach.
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się ponownie, ale zdałam sobie sprawę, że chyba wygląda to źle w połączeniu z podkrążonymi i lekko zaczerwienionymi od płaczu i bezsenności oczami. Do tego byłam blada i niemiłosiernie głodna. Na miejscu nie mogłam nic przełknąć. Jedyne, co zjadłam, to mała bułka, mała porcja kimchi i woda mineralna. Szybko spuściłam głowę i delikatnie się zarumieniłam.
- Coś się stało? - spytał chłopak siadając obok mnie.
- N-nie... - zająkałam się. - Po prostu źle wyglądam.
   Nagle poczułam ciepłą dłoń chłopaka na moim podbródku. Różowowłosy zmusił mnie tym, bym na niego spojrzała. Uśmiechnął się i delikatnie pokręcił głową.
- Wyglądasz bardzo ładnie. - powiedział, a ja bardziej się zarumieniłam. Zmierzył mnie wzrokiem, a ja znów spuściłam głowę. - Naprawdę wszystko wporządku?
- Tak. - powiedziałam cicho. - Po prostu... ostatnio... tego jest za dużo...
- Czego? - spytał i objął mnie ramieniem.
- Ach... w niedzielę zmarła moja ciocia i dzisiaj był pogrzeb. - powiedziałam. - Spałam może dwie godziny, opłakałam się jak bóbr i jeszcze czeka mnie teraz długa podróż.
- Jeju, współczuję ci. - powiedział chłopak.
- Dziękuję, ale w końcu musiało się to stać. Miała już prawie 90 lat. - powiedziałam i spojrzałam w okno.
- Rozumiem. - powiedział i westchnął. - Yah! Zapomniałem się przedstawić. Jestem HongBin.
- _____. - uśmiechnęłam się.
   Razem z HongBinem dużo rozmawialiśmy. Pytał mnie, skąd jestem, jakie mam hobby ect. Był bardzo miły, uprzejmy i wesoły. Pokazałam mu też zdjęcia, które zrobiłam.
- Niezły z ciebie fotograf. - zaśmiał się HongBin, a ja razem z nim. Później chłopak pokazał mi też swoje zdjęcia.
   Resztę podróży spędziliśmy na rozmowach, żartach i spaniu. Byłam wykończona. Kiedy HongBin zasnął, wyciągnęłam z jednej z toreb bułkę oraz sok.
- Smaczneg. - podniosłam głowę. Chłopak siedział z głową opartą o szybę i z uśmiechem na twarzy.
- Dziękuję. - powiedziałam i zaczęłam jeść.
   Do Seulu przyjechaliśmy około 20. Kiedy wyszłam z pociągu uznałam, że wrócę do domu autobusem. Kiedy miałam iść na stację, ktoś, a raczej HongBin złapał mnie za ramię.
- Hej, _____. Może zabierzesz się ze mną i z moim kumplem? - spytał z uśmiechem.
- Nie trzeba. Wrócę autobusem. - uśmiechnęłam się.
   Ale chłopak zaczął nalegać. W końcu uległam. Pod moim domem byliśmy około 21. Hyuk, przyjaciel różowowłosego, wysadził nas pod bramą i pojechał do siebie.
- Oppa. - bo tak powinnam się do niego zwracać. - Może zanocujesz u mnie? Robi się ciemno i nie chcę, żeby coś ci się stało.
- A nie będę robił ci problemu? - spytał.
- Coś ty! - powiedziałam i pociągnęłam go do drzwi. W środku przygotowałam nam kolację, po czym zajęłam się rozkładaniem materaca dla HongBina. Później każde z nas po prysznicu, wskoczyło do łóżka.

*Rok później*
   Razem z HongBinem jesteśmy obecnie parą. Jest to dla mnie niesamowite, ale i mega cudowne. Chłopak bardzo się starał o moje względy i udało się mu. Przynosił mi kwiaty albo prezenty bez okazji, zapraszał na spotkania, raz nawet zrobił mi niespodziankę i zaprosił do mnie moją siostrę.
   Dzisiaj wypadały moje urodziny. Zaś jutro rocznica naszego poznania się i rocznica śmierci cioci. Bardzo się cieszę i jednocześnie smucę. HongBin zadzwonił dziś do mnie i zaprosił na spotkanie u niego. Było ciepło, więc ubrałam białą sukienkę w kwiaty i beżowe paski. Zrobiłam delikatny makijaż, wzięłam kremową torebkę, założyłam złote kolczyki i tego samego koloru bransoletkę. Psiknęłam się jeszcze owocowym perfumem, przeczesałam włosy i wyszłam z domu.
   Przed bramą czekał już HongBin, ubrany bardzo ładnie. Miał na sobie białą koszulę, ciemne jeansy i czarne buty. Stał oparty o samochód i kręcił kluczykami na palcu.
- Witam panienkę. - uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło. - Obcięłaś włosy?
   Faktycznie, obcięłam włosy. Sięgały mi do pasa, a teraz ich długość sięga nad obojczyki.
- Tak. - uśmiechnęłam się. HongBin otworzył mi drzwi, po czym sam usiadł za kółkiem i ruszyliśmy.
   W domu chłopaka czekała mnie niespodzianka. W salonie stał elegancko nakryty stół, w tle nastrojowa muzyka, a to wszystko dopełniał stojący tam HongBin z kwiatami i prezentem w ręce.
- Wszystkiego najlepszego kochanie. - przytulił mnie, po czym pocałował delikatnie.
- Jeju, dziękuję. - uśmiechnęłam się, a chłopak wręczył mi kwiaty i pakunek. W środku znalazłam złoty łańcuszek z serduszkiem, czekoladki i perfum. Do tego HongBin przygotował nam kolację.
   Później poszliśmy na spacer wzdłuż rzeki Han. Powoli zachodzące słońce i świeże powietrze dawały idealny klimat. Patrzyłam na słońce odbijające się w wodzie, a po chwili poczułam coś na ramionach. To HongBin oddał mi swoją bluzę.
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się, a chłopak mnie objął. Bardziej się w niego wtuliłam i trochę zwolniliśmy kroku. Nagle chłopak się zatrzymał, a ja razem z nim. Stanął przede mną i spojrzał mi głęboko w oczy.
- _____, muszę ci powiedzieć coś, co tłumiłem w sobie od dawna. Znamy się już rok i to wystarczyło, żebym zrozumiał, że jesteś najbardziej niesamowitą dziewczyną, jaką kiedykolwiek spotkałem. Jesteś mądra, wesoła, wrażliwa, piękna i wyjątkowa. Kocham cię z całego serca i nie wyobrażam sobie mojego życia bez ciebie. - parę osób zaczęło się nam przyglądać. Na moją twarz wstąpił rumieniec, który stał się intensywniejszy, ponieważ HongBin nagle klęknął przede mną. - _____, czy uczynisz mi ten zaszczyt i wyjdziesz za mnie?
   Moje serce zaczęło bić w niemiłosiernie szybkim tempie, przechodnie wzdychali z zachwytu, a w moich oczach pojawiły się łzy.
- Tak. - szepnęłam, a HongBin podniósł mnie i pocałował. Ludzie bili brawa, a ja w duchu stałam się najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Powoli zaczęliśmy wracać do domu, a do mnie powoli docierało, że mój chłopak mi się oświadczył.
   W korytarzu zdjęliśmy buty, a HongBin nagle jedną ręką ostrożnie przyparł mnie do ściany.
- ____, może... pójdziemy o krok dalej? - spytał nieśmiało. Rozszerzyłam oczy, ale szczerze, w duchu chciałam tego, mimo, że byłam okropnie zdenerwowana i nieśmiała. Kiwnęłam powoli głową, a chłopak pocałował mnie namiętnie. Zarzuciłam mu ręce na szyję, a HongBin podniósł mnie i ruszył do sypialni. Tam powoli mnie postawił, po czym na chwilkę się ode mnie oderwał.
- _____, napewno tego chcesz? - spytał.
- Tak oppa. - powiedziałam szeptem, a jasnowłosy ponownie mnie pocałował. Jego język zaczął delikatnie pieścić moje podniebienie, delikatnie przygryzał moją dolną wargę w geście namiętności. Powoli zaczął rozpinać moją sukienkę, która po chwili już leżała na podłodze. HongBin oderwał się ode mnie, by pozbyć się swojej koszuli. Ja spłonęłam rumieńcem, a chłopak już zdejmował jeansy. Staliśmy przed sobą w samej bieliźnie, a moje policzki przypominały dwa buraki.
- _____, nie masz się czego wstydzić. Jesteś najpiękniejszą dziewczyną, jaką kiedykolwiek spotkałem. - przybliżył się do mnie i pocałował mnie w czoło. Objęłam go i ponownie skinęłam głową. Znów się pocałowaliśmy, a ręce chłopaka błądziły po moich plecach. Przeszła mnie fala przyjemnych dreszczy. W końcu odnalazł zapięcie mojego stanika, który po chwili znalazł się obok mojej sukienki. Cicho jęknęłam, ponieważ nigdy nie stałam przed kimś naga. HongBin pogładził moje ramiona i pocałował w czoło, nos i policzek. 
- Kocham cię. - szepnął mi do ucha.
- Ja ciebie też. - odpowiedziałam równie cicho. Chłopak pchnął mnie delikatnie na łóżko, po czym zawisł nade mną. Patrzył w moje oczy i uśmiechał się nieśmiało. Wyglądał tak bardzo uroczo, ale i jednocześnie pociągająco.
- Mogę? - spytał nieśmiało, a ja wiedziałam o co mu chodzi. Prawie niewidocznie skinęłam głową, a jasnowłosy zsunął ze mnie moje majtki. Odwróciłam głowę i zamknęłam oczy. Byłam okropnie zawstydzona. HongBin odgarnął włosy z mojej twarzy i pocałował delikatnie w policzek. Nieśmiało na niego spojrzałam, a on skinął głową. Zdjęłam jego bokserki i rzuciłam je gdzieś w kąt. Jasnowłosy ponownie mnie pocałował, po czym przeniósł się na moją szyję i obojczyki, gdzie zostawiał malinki. Teraz pieścił językiem moje piersi. Cicho jęknęłam, kiedy je dotknął. Schodził coraz niżej, aż dotarł do moich ud. Zataczał tam koła językiem i był coraz bliżej mojego intymnego miejsca. Mój oddech przyspieszył i było mi gorąco. Jęknęłam. Chłopak zaczął pieścić moje intymne miejsce. Był dla mnie delikatny. Objęłam go i zaczęłam całować jego szyję, zostawiając tam malinki. Po chwili pocałował mnie delikatnie i czule. 
   Położył się na mnie delikatnie, wspierając się na rękach. Zaczął powoli we mnie wchodzić, a z moich ust wydobywały się ciche jęki. Po chwili zaczął się we mnie poruszać, a ja coraz głośniej jęczałam z zadowolenia. HongBin pocałował mnie, a ja schodziłam na jego szyję i obojczyki, obsypując je pocałunkami. Po chwili poczułam w sobie ciepło jego nasienia. Jasnowłosy doszedł, a ja razem z nim. Chłopak położył się obok i przytulił mnie.
- Byłeś niesamowity. - szepnęłam.
- Kocham cię. - powiedział i pocałował mnie delikatnie. Ułożyliśmy się wygodnie i zasnęliśmy w swoich objęciach.





6.07.2017

My partner to dance (cz. 2/2)


   Długo nie mogłem zasnąć. Ciągle myślałem o tym, jak DongWoo mnie pocałował. Ale w sumie, to było nawet urocze z jego strony... Yah! O czym ja myślę! Czyli chyba Jang naprawdę mi się podoba. Nie wiem, muszę to przemyśleć.
   Około 11 dostałem wiadomość. Była od Janga.
@JjangWoo o 23:00
- Dobry wieczór, śpisz już? :)

@Hodong o 23:01
- Spokojnie, nie mogę spać, a ty?

@JjangWoo o 23:01
- Nie śpię, bo ciągle o tobie myślę! >.<
- Nie miej mi tego za złe...

@Hodong o 23:02
- Coś ty! Szczerze... ja cały czas myślę o tobie...

@JJangWoo o 23:03
- Jesteś uroczy =^.^=

@Hodong o 23:05
- Że co? Ja i bycie uroczym? To nie moja działka.

@JjangWoo o 23:06
- Mówię szczerze. 

@Hodong o 23:06
- Wiesz... ty też jesteś uroczy c:

@JjangWoo o 23:08
- A dziękuję, dziękuję ;*
- Musimy jutro razem zatańczyć :D

@Hodong o 23:09
- Okey.

@JjangWoo o 23:10
- Okey.

@Hodong o 23:10
- Okey.

@JjangWoo o 23:11
- Okey.

@Hodong o 23:13
- Dobranoc DongWoo c: Do jutra ^^

@JjangWoo o 23:13
- A już mi się zaczęła ta rozmowa podobać! Yah! >.<

@Hodong o 23:14
- Hahahahaha :D

@JjangWoo o 23:15
- Dobranoc Hoya. Słodkich snów <3

   Wyłączyłem telefon i nareszcie udało mi się odpłynąć w krainę snów. Ale nawet tam pojawiały się urywki dziwnych scen z DongWoo...
***
   Około godziny 8 byłem już w akademi. Jang był już w sali. Tańczył układ, który mi wczoraj pokazywał.
- Dzień dobry. - uśmiechnąłem się.
- A dzień dobry. - podszedł do mnie i mnie przytulił. - To co, rozgrzewka i tańczymy?
- Pewnie. - uśmiechnąłem się. Brunet włączył muzykę i zaczęliśmy się rozgrzewać. Kiedy robiłem skłony, DongWoo nagle klepnął mnie w tyłek. Pisnąłem, a na moich policzkach pojawiły się rumieńce. Jang nie mógł opanować swojego śmiechu. 
- Yah, DongWoo! - krzyknąłem. Brunet nic nie powiedział, tylko cały czas się śmiał.
-  Ale mi się udało! Szkoda, że nie widziałeś swojej miny! - próbował się uspokoić, ale coś mu nie wychodziło. Wziąłem jedną z poduszek leżących w kącie i rzuciłem nią w DongWoo. Teraz to ja zacząłem się z niego śmiać. Zamiast tańczyć, próbowaliśmy się opanować.
   W końcu nam się udało, ale musieliśmy chwilę usiąść, bo rozbolały nas brzuchy od śmiechu. Wziąłem wodę i upiłem trzy łyki.
- Wiesz, jesteś najlepszym chłopakiem, jakiego do tej pory spotkałem. - uśmiechnął się brunet, a moje policzki stały się czerwone. - To co, tańczymy?
   Skinąłem głową, a chłopak złapał mnie za rękę i pociągnął na parkiet. Włączył szybko muzykę i zaczęliśmy tańczyć. Szło nam nieźle. Nagle Jang złapał moje ręce i przyciągnął mnie do siebie. Ponownie się zarumieniłem, a brunet parsknął tylko śmiechem. Zaczęliśmy tańczyć w parze. Kiedy muzyka się skończyła, chłopak podniósł mnie i zaczął się kręcić. Patrzyliśmy sobie w oczy i nawet nie zauważyłem, kiedy Jang zaczął mnie całować. W mojej głowie zabrzmiało głośne: wow. Na chwilę się od siebie oderwaliśmy.
- Chyba wystarczy treningu na dzisiaj. - mruknął DongWoo. - Wracajmy do domu.
   Skinąłem głową, a chłopak złapał moją rękę i wróciliśmy. W środku chłopak pchnął mnie na łóżko i położył się na mnie. 
- Hoya, kocham cię. - szepnął, a po chwili lekko zagryzł moje ucho. Mruknąłem cicho.
- Ja ciebie też. - odpowiedziałem równie cicho, a chłopak ponownie mnie pocałował. Ale tym razem bardziej odważnie, niż za pierwszym razem. Nasze języki co chwilę się stykały, a po chwili poczułem dłoń chłopaka na moim członku. Jęknąłem mu w usta, po czym zarzuciłem obie ręce na jego szyję. DongWoo na chwilę się ode mnie oderwał, by pozbyć się szybko naszych koszulek. Następnie zaczął całować moją szyję, obojczyki i ramiona, gdzie zostawiał malinki. Było mi tak cholernie gorąco. Nie mogłem opanować moich jęków. DongWoo chyba był coraz bardziej pobudzony. Zaczął całować moją klatkę piersiową, a po chwili poczułem jego ciepły język na moim sutku. Zaczął go całować, ssać i delikatnie zagryzać. To samo zrobił z drugim. Wiłem się pod nim jak wąż i jęczałem z rozkoszy. Jang całował mój brzuch, a kiedy znalazł się przy spodniach, zdarł je ze mnie jednym ruchem. To samo uczynił ze swoimi i zostaliśmy w samej bieliźnie, która po chwili również zniknęła. Teraz moja kolej. Pchnąłem go lekko na plecy i usiadłem na nim. Zacząłem go całować, po czym przeniosłem się na jego szyję i obojczyki. Brunet jęczał i dyszał na mój kark, co mnie coraz bardziej pobudzało. Rękami zataczałem koła na wewnętrznej części jego ud. Całowałem jego tors, nie pomijając sutków. DongWoo wił się pode mną i jęczał słodko. Ponownie zostałem pchnięty do pozycji leżącej. A już zacząłem się przyzwyczajać... Po chwili poczułem jego ciepły język na moim członku. Jęknąłem, a chłopak miał już go całego w ustach. Kiedy już myślałem, że dojdę, chłopak przestał. On spojrzał na mnie, a uśmiech nie schodził mu z twarzy. Rozchylił moje nogi, po czym powoli zaczął we mnie wchodzić. Zacisnąłem ręce na kocu, ale wiedziałem, że chłopak nie chce sprawić mi bólu. Mimowolnie jęknąłem, a DongWoo spojrzał na mnie.
- Wszystko dobrze? - spytał sekownym, zachrypniętym głosem. Skinąłem głową, a chłopak zaczął się we mnie poruszać. Boże, było mi tak dobrze. Jęczałem z przyjemności i wiłem się pod brunetem. 
- Ach... HoWon! - chłopak doszedł, wykrzykując moje imię. Opadł na poduszkę, ale wiedziałem, że teraz on chciałby doznać tej samej przyjemności. Przysunąłem się bliżej chłopaka, po czym powoli i ostrożnie zacząłem w niego wchodzić. Nie chciałem mu sprawiać bólu, tak jak on mi wcześniej. Chłopak jęknął, a ja zacząłem się w nim poruszać. DongWoo zaś na zmianę jęczał i wzdychał. Objąłem go ramieniem i całowałem po szyi. W końcu również doszedłem.
- DongWoo! - powoli się z niego wysunąłem. Przyłożyłem policzek do ściany, ponieważ było mi cholernie gorąco. Chłopak odwrócił się w moją stronę i spojrzał na mnie rozanielonymi oczami.
- Hoya, byłeś niesamowity... - szepnął rozmarzony i uśmiechnął się.
- Kocham cię. - powiedziałem szeptem.
- Ja ciebie też. - odpowiedział chłopak, po czym mnie pocałował. Przykryłem nas kocem i zasnęliśmy wtuleni w siebie. 



3.07.2017

SungJong&MyungSoo Infinite - Od nienawiści do miłości

Tytuł: Od nienawiści do miłości
Bohaterowie: Kim MyungSoo (L), Lee SungJong
Pairing: MyungSoo x SungJong
Gatunek: One Shot, Short, Romans, Erotyk.
Zespół: Infinite

   Do domu wróciłem dzisiaj bardzo wkurwiony, krótko mówiąc. Znowu ten cały MyungSoo. Mam go serdecznie dosyć. Ciągle się wywyższa, przechwala ect. Rywalizuje ze mną. Dupek. Gdybym mógł, przeniósłbym się do innej szkoły, ale jestem już w ostatniej klasie, więc muszę wytrzymać tutaj.
   Następnego dnia niechętnie poszedłem do szkoły. Był deszcz i wiatr. Do tego, w mojej głowie malowały się scenariusze rywalizacji z MyungSoo.
   Nie minęły nawet dwie lekcje, a ja już miałem mega wkurwa. Znowu ten pajac rywalizował ze mną podczas wf'u. W końcu doszło do tego, że skończyłem z rozciętą wargą i wybitym palcem lewej ręki. MyungSoo nie wyglądał lepiej. Z nosa ciekła mu krew i miał podbite oko. U pielęgniarki przezbywaliśmy się nawzajem do tego stopnia, że zawołała naszego wychowawcę.
- Chłopcy, co wy najlepszego wyprawiacie? - spytał zszokowany pan Lee. - Jeśli znów dojdzie między wami do spięć, traficie do dyrektora i wpiszę wam nagany. Dzisiaj pozostaniecie w kozie.
   Po ostatniej lekcji udałem się do wskazanej klasy. Usiadłem w wolnej ławce i wpatrywałem się w okno. Nawet nie zauważyłem, kiedy MyungSoo wszedł do klasy. Specjalnie usiadł przy tym oknie, w które patrzyłem i wpatrywał się we mnie z mordem w oczach.
- Czego? - warknąłem.
- Tego, że to przez ciebie tutaj siedzimy, głąbie. - wycedził przez zęby.
- Przeze mnie? - prychnąłem. - To nie ja rozpocząłem tę bójkę na wf'ie.
   Wstałem i zacząłem chodzić w tę i spowrotem po klasie. MyungSoo również wstał.
- I przez ciebie, pacanie, jeśli znowu się zlejemy, pójdziemy na dywanik do dyra. - warknął.
- Teraz to przegiąłeś. - już miałem go uderzyć, ale zatrzymał mnie gestem ręki.
- Zaczekaj! - poraz pierwszy w jego głosie czuć było... strach? Nie wierzę. - Jeśli ktoś nas usłyszy, serio pójdziemy do dyra.
- W sumie... masz rację. - mruknąłem.
   Chłopak podszedł do mnie. Spojrzałem na niego z podardą, a ten... pocałował mnie! Próbowałem się wyrwać, ale obiema rękami oplótł mnie w tali i przyciągnął do siebie. Nie mogłem już dłużej stawiać oporu, więc oddałem się mu. Na chwilę przerwał pocałunek i nachylił się nade mną. Przygryzł delikatnie moje ucho, na co mruknąłem.
- Nieźle całujesz... - poczułem, jak moje policzki stają się czerwone. - Zamknę drzwi.
   Kiedy je zakluczył, pchnął mnie delikatnie na podłogę. Szybko pozbył się naszych górnych części mundurków i znów zaczął mnie całować. Następnie przeniósł się na moją szyję, gdzie pozostawił po sobie ślady w postaci malinek. To samo uczynił na ramionach i obojczykach. Było mi kurewsko gorąco. Jęczałem i dyszałem na przemian. Brunet zaczął wędrówkę po mojej klatce piersiowej. Rękami zaczął drażnić moje sutki, a ja nie mogłem opanować jęczenia. Zatrzymał się na chwilę przy moich spodniach. Chwilę mocował się z rozporkiem, aż po chwili ich na sobie nie miałem. Zrobiłem to samo i jednym ruchem zdjąłem jego spodnie. Zostaliśmy w samej bieliźnie. Chłopak ponownie mnie pocałował, a jedną ręką drażnił mój członek przez materiał. Moje policzki chyba stały się bardziej czerwone, niż burak. W końcu poczułem, jak zdejmuje moje bokserki, a po chwili swoje. MyungSoo spojrzał mi w oczy.
- Kocham cię. - szepnął.
- Ja ciebie też. - odpowiedziałem, po czym pchnąłem go na plecy. Pocałowałem go, po czym zszedłem na jego szyję, obojczyki i ramiona. Brunet jęczał i mruczał. Jedną rękę wplótł w moje włosy, a drugą gładził mnie po plecach. Zacząłem całować jego tors, nie pomijając sutków. Jego jęki coraz bardziej mnie pobudzały. Szybko pozbyłem się naszej bielizny, gdy ponownie zostałem pchnięty do pozycji leżącej. Po chwili poczułem język chłopaka na mojej męskości.
- Ach... - westchnąłem. Doszedłem. MyungSoo ponownie nachylił się nade mną.
- Rozluźnij się. - wykonałem czynność, a brunet zaczął bardzo powoli we mnie wchodzić. Starał się, by nie bolało, a ja starałem się nie myśleć o bólu. Po chwili MyungSoo zaczął się we mnie poruszać. Wyglądał, jakby stracił nad sobą kontrolę.
- Ach... SungJong! - doszedł. Ale teraz moja kolej na zabawę. Chłopak opadł na podłogę plecami do mnie. Ostrożnie zacząłem w niego wchodzić. Nie chciałem sprawić mu bólu. Ale po chwili przestałem się kontrolować. Poruszałem się w nim ostro i szybko. W końcu również doszedłem. Przyłożyłem policzek do podłogi, żeby choć trochę się ochłodzić. W końcu MyungSoo odwrócił się twarzą do mnie.
- SungJong, kocham cię. Jesteś niesamowity... - wydyszał, po czym mnie pocałował.
- Ja ciebie też kocham. - odpowiedziałem szeptem.
***
   Poczułem, jak ktoś mną delikatnie potrząsa. Otworzyłem powoli oczy i zobaczyłem nad sobą pana Lee i MyungSoo. 
- Och, SungJong. Nic ci nie jest? - spytał zmartwiony nauczyciel.
- N-nie... - wyjąkałem. Spojrzałem na MyungSoo. Miał podbite oko. Czyli to był sen? Nie wierzę.
- MyungSoo, zaprowadź go do pielęgniarki w razie czego. - nakazał profesor, po czym wyszedł. Chłopak wyciągnął do mnie rękę i widząc moją niepewność, uśmiechnął się. Ująłem jego dłoń, a brunet pomógł mi wstać. Objął mnie ramieniem i nachylił się do mnie.
- Byłeś niesamowity. - szepnął seksownie, a ja dostałem gęsiej skórki. Czyli jednak...