3.07.2017

SungJong&MyungSoo Infinite - Od nienawiści do miłości

Tytuł: Od nienawiści do miłości
Bohaterowie: Kim MyungSoo (L), Lee SungJong
Pairing: MyungSoo x SungJong
Gatunek: One Shot, Short, Romans, Erotyk.
Zespół: Infinite

   Do domu wróciłem dzisiaj bardzo wkurwiony, krótko mówiąc. Znowu ten cały MyungSoo. Mam go serdecznie dosyć. Ciągle się wywyższa, przechwala ect. Rywalizuje ze mną. Dupek. Gdybym mógł, przeniósłbym się do innej szkoły, ale jestem już w ostatniej klasie, więc muszę wytrzymać tutaj.
   Następnego dnia niechętnie poszedłem do szkoły. Był deszcz i wiatr. Do tego, w mojej głowie malowały się scenariusze rywalizacji z MyungSoo.
   Nie minęły nawet dwie lekcje, a ja już miałem mega wkurwa. Znowu ten pajac rywalizował ze mną podczas wf'u. W końcu doszło do tego, że skończyłem z rozciętą wargą i wybitym palcem lewej ręki. MyungSoo nie wyglądał lepiej. Z nosa ciekła mu krew i miał podbite oko. U pielęgniarki przezbywaliśmy się nawzajem do tego stopnia, że zawołała naszego wychowawcę.
- Chłopcy, co wy najlepszego wyprawiacie? - spytał zszokowany pan Lee. - Jeśli znów dojdzie między wami do spięć, traficie do dyrektora i wpiszę wam nagany. Dzisiaj pozostaniecie w kozie.
   Po ostatniej lekcji udałem się do wskazanej klasy. Usiadłem w wolnej ławce i wpatrywałem się w okno. Nawet nie zauważyłem, kiedy MyungSoo wszedł do klasy. Specjalnie usiadł przy tym oknie, w które patrzyłem i wpatrywał się we mnie z mordem w oczach.
- Czego? - warknąłem.
- Tego, że to przez ciebie tutaj siedzimy, głąbie. - wycedził przez zęby.
- Przeze mnie? - prychnąłem. - To nie ja rozpocząłem tę bójkę na wf'ie.
   Wstałem i zacząłem chodzić w tę i spowrotem po klasie. MyungSoo również wstał.
- I przez ciebie, pacanie, jeśli znowu się zlejemy, pójdziemy na dywanik do dyra. - warknął.
- Teraz to przegiąłeś. - już miałem go uderzyć, ale zatrzymał mnie gestem ręki.
- Zaczekaj! - poraz pierwszy w jego głosie czuć było... strach? Nie wierzę. - Jeśli ktoś nas usłyszy, serio pójdziemy do dyra.
- W sumie... masz rację. - mruknąłem.
   Chłopak podszedł do mnie. Spojrzałem na niego z podardą, a ten... pocałował mnie! Próbowałem się wyrwać, ale obiema rękami oplótł mnie w tali i przyciągnął do siebie. Nie mogłem już dłużej stawiać oporu, więc oddałem się mu. Na chwilę przerwał pocałunek i nachylił się nade mną. Przygryzł delikatnie moje ucho, na co mruknąłem.
- Nieźle całujesz... - poczułem, jak moje policzki stają się czerwone. - Zamknę drzwi.
   Kiedy je zakluczył, pchnął mnie delikatnie na podłogę. Szybko pozbył się naszych górnych części mundurków i znów zaczął mnie całować. Następnie przeniósł się na moją szyję, gdzie pozostawił po sobie ślady w postaci malinek. To samo uczynił na ramionach i obojczykach. Było mi kurewsko gorąco. Jęczałem i dyszałem na przemian. Brunet zaczął wędrówkę po mojej klatce piersiowej. Rękami zaczął drażnić moje sutki, a ja nie mogłem opanować jęczenia. Zatrzymał się na chwilę przy moich spodniach. Chwilę mocował się z rozporkiem, aż po chwili ich na sobie nie miałem. Zrobiłem to samo i jednym ruchem zdjąłem jego spodnie. Zostaliśmy w samej bieliźnie. Chłopak ponownie mnie pocałował, a jedną ręką drażnił mój członek przez materiał. Moje policzki chyba stały się bardziej czerwone, niż burak. W końcu poczułem, jak zdejmuje moje bokserki, a po chwili swoje. MyungSoo spojrzał mi w oczy.
- Kocham cię. - szepnął.
- Ja ciebie też. - odpowiedziałem, po czym pchnąłem go na plecy. Pocałowałem go, po czym zszedłem na jego szyję, obojczyki i ramiona. Brunet jęczał i mruczał. Jedną rękę wplótł w moje włosy, a drugą gładził mnie po plecach. Zacząłem całować jego tors, nie pomijając sutków. Jego jęki coraz bardziej mnie pobudzały. Szybko pozbyłem się naszej bielizny, gdy ponownie zostałem pchnięty do pozycji leżącej. Po chwili poczułem język chłopaka na mojej męskości.
- Ach... - westchnąłem. Doszedłem. MyungSoo ponownie nachylił się nade mną.
- Rozluźnij się. - wykonałem czynność, a brunet zaczął bardzo powoli we mnie wchodzić. Starał się, by nie bolało, a ja starałem się nie myśleć o bólu. Po chwili MyungSoo zaczął się we mnie poruszać. Wyglądał, jakby stracił nad sobą kontrolę.
- Ach... SungJong! - doszedł. Ale teraz moja kolej na zabawę. Chłopak opadł na podłogę plecami do mnie. Ostrożnie zacząłem w niego wchodzić. Nie chciałem sprawić mu bólu. Ale po chwili przestałem się kontrolować. Poruszałem się w nim ostro i szybko. W końcu również doszedłem. Przyłożyłem policzek do podłogi, żeby choć trochę się ochłodzić. W końcu MyungSoo odwrócił się twarzą do mnie.
- SungJong, kocham cię. Jesteś niesamowity... - wydyszał, po czym mnie pocałował.
- Ja ciebie też kocham. - odpowiedziałem szeptem.
***
   Poczułem, jak ktoś mną delikatnie potrząsa. Otworzyłem powoli oczy i zobaczyłem nad sobą pana Lee i MyungSoo. 
- Och, SungJong. Nic ci nie jest? - spytał zmartwiony nauczyciel.
- N-nie... - wyjąkałem. Spojrzałem na MyungSoo. Miał podbite oko. Czyli to był sen? Nie wierzę.
- MyungSoo, zaprowadź go do pielęgniarki w razie czego. - nakazał profesor, po czym wyszedł. Chłopak wyciągnął do mnie rękę i widząc moją niepewność, uśmiechnął się. Ująłem jego dłoń, a brunet pomógł mi wstać. Objął mnie ramieniem i nachylił się do mnie.
- Byłeś niesamowity. - szepnął seksownie, a ja dostałem gęsiej skórki. Czyli jednak...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz