30.04.2017

Jeonghan&Dino SEVENTEEN - Love Letter

Tytuł: Love Letter
Bohaterowie: Lee Chan (Dino), Yoon Jeonghan (Jeonghan), Kwon Soonyoung (Hoshi), Kim Mingyu (Mingyu), Choi Seungcheol (S.Coups), Hong Jisoo (Joshua), Wen Junhui (Jun), Jeon Wonwoo (Wonwoo), Lee Jihon (Woozi), Lee Seokmin (DK), Xu Minghao (The8), Boo Seunkwan (Seunkwan), Hansol Vernon Chwe (Vernon)
Pairing: Dino x Jeonghan
Gatunek: One Shot, Short, Romans.
Zespół: SEVENTEEN
Dino - ciemnopomarańczowy - Luka (ja)
Jeonghan - turkusowy - Lee (kuzynka)

   Dino kończy dzisiaj 19 lat. Jeju, ale on szybko wyrósł. Pamiętam go za czasów debiutu. Bardzo się zmienił. Nie wierzę. Ale jedno zostało takie samo. Zawsze był, jest i będzie naszym kochanym maluchem. Musimy wykombinować coś na jego urodziny. Nasz zespół jest bardzo pomysłowy, więc damy radę. Dzisiaj chciałem mu też wyznać moje uczucia. Podoba mi się już od pewnego czasu. Jedyną osobą, która o tym wie, jest Joshua. Ufam mu, ponieważ jest moim najlepszym przyjacielem i nikomu nie zdradzi mojej tajemnicy.

   Huh, trening, trening i jeszcze raz trening. Dużo trenujemy do kolejnego albumu. Chcemy się pokazać od zupełnie nowej strony. Ten album będzie nowością pod każdym względem. Bardzo ciężko pracujemy i nie opadamy na laurach. Ale zauważyłem ostatnio, że Jeonghan hyung jest jakiś nieobecny. Łatwiej się rozprasza, zapomina swojego tekstu w piosence, myli kroki układu... Chyba jest zdenerwowany. Może z nim porozmawiam na ten temat.

   Po treningu wróciłem do swojego pokoju. Znowu to samo. Złe kroki, zapomniany tekst. Dino bardzo mnie rozprasza i myślę tylko o nim. Usiadłem na łóżku i schowałem twarz w dłoniach. Po pewnym czasie usłyszałem pukanie.
- Proszę. - i w drzwiach stanął ON. Ciemna czupryna sterczała na wszystkie strony, oczy błyszczały szczęściem, a to wszystko dopełniał słodki, lecz nieśmiały uśmiech.
- Hyung... chciałem z tobą porozmawiać. Mogę? - skinąłem głową, a maknae usiadł na skraju łóżka. Spojrzał na mnie, a jego oczy zaiskrzyły.
- Hyung, co się z tobą ostatnio dzieje? Jesteś jakiś nieobecny na próbach. Masz jakieś problemy? Martwię się o ciebie. - powiedział Dino.
- N-nie, nic się nie dzieje. Po prostu źle się czuję... - skłamałem.
- Rozumiem. - spuścił głowę i zapanowała niezręczna cisza.

   Wiedziałem, że kłamie, ale nie chciałem naciskać. Jeśli nie chce, niech nie mówi. Gdyby to było poważne, zapewne wygadałby się. Ale chyba sobie poradzi.
- Hyung... - zacząłem niepewnie. - Dasz sobie radę. Wierzę w ciebie.
   Położyłem rękę na jego ramieniu, a on spojrzał na mnie. Jego oczy błyszczały w świetle słońca.
- Dziękuję. - powiedział ściszonym głosem. Odruchowo go przytuliłem, bo nie lubię, kiedy inni się smucą. W końcu wstałem i pożegnałem się z długowłosym blondynem.
   Wychodząc z pokoju, prawie zderzyłem się z biegnącym Seokminem. Zatrzymał się w ostatniej chwili.
- Przepraszam. - zaśmiał się.
- Co się stało? - spytałem.
- Jihoon się stał... - i nagle w całym domu wybrzmiało głośne.
- LEE SEOKMIN!!! - Woozi był zły. Nawet bardzo. DK spojrzał na mnie.
- No to będę spadał. Muszę się ukryć... - puścił do mnie oczko i zniknął w jednym z pokoi. Zaśmiałem się i wróciłem do siebie.

   Kiedy ktoś głośno wrzasnął, wyszedłem sprawdzić co się dzieje. Na korytarzu zastałem wściekłego Wooziego.
- Co się stało? - spytałem.
- Gdzie jest DK? - wycedził przez zęby.
- Nie wiem. - powiedziałem. - Co ci zrobił?
- Zafarbował moje koszule na zielono! - krzyknął. 
- Uh... - nie wiedziałem, co mam powiedzieć. - Nie widziałeś może Jisoo?
- Nie. - pokręcił głową. - Pójdę znaleźć DK.
- Jasne. - niższy wyminął mnie, a ja ruszyłem do salonu. I Joshua siedział tam. Podszedłem do niego.
- Jisoo, masz czas? - spytałem. - Możemy pogadać w cztery oczy?
- Jasne hyung. - uśmiechnął się i ruszyliśmy do chłopaka. 
   W pokoju usiedliśmy na łóżku.
- Co się dzieje? - spytał Joshua.
- Wiesz... Dino ma dziś urodziny... i chciałem mu wyznać całą prawdę... - powiedziałem niepewnie.
- Rozumiem. I nie wiesz jak? - spytał z delikatnym uśmiechem.
- Właśnie. - powiedziałem.

   Przechadzałem się po korytarzu, kiedy usłyszałem rozmowę Jeonghana hyunga i Jisoo hyunga. Odruchowo przysłuchałem się melodyjnemu głosowi blondyna. Podoba mi się już pewien czas. Podszedłem do drzwi i wsłuchałem się.
- Jisoo, to już mnie wykańcza. Czasem mam ochotę się poddać... - powiedział smutno Anioł.
- Przestań hyung, nawet tak nie mów! - powiedział Jisoo.
- Ale taka jest prawda. Może lepiej będzie, jak z tym skończę... - na te słowa zamarłem. Szybko wparowałem do środka.
- Hyung! Nie mów tak! - w oczach miałem łzy.
- Dino, o czym ty mówisz? - spytał Jisoo.
- Jeonghan hyung nie może odejść! - krzyknąłem i wybiegłem z płaczem. Szybko ubrałem buty i wybiegłem z domu. Nie zważałem na nawoływanie. Uciekłem nad rzekę Han w najmniej widoczne miejsce i zostałem tam.

   Dino nie powinien tego usłyszeć. Źle wszystko zrozumiał. A jeśli sobie coś zrobi? Roztrzęsiony wyszedłem do salonu.
- Dino uciekł! - lider i reszta zespołu poderwała się z miejsc.
- O czym ty mówisz? - spytał Mingyu.
- Dino niechcący podsłuchał naszą rozmowę i źle wszystko zrozumiał... - Jisoo spojrzał porozumiewawczo na mnie, a ja kiwnąłem głową i zaczęliśmy opowiadać wszystko po kolei. Lider podszedł do mnie i zmierzył wzrokiem.
- Możecie sobie myśleć o mnie co chcecie. Mam to gdzieś. Teraz dla mnie najważniejsze jest, by Dino był cały i zdrowy. - powiedziałem. S.Coups nic nie powiedział. Położył dłoń na moim ramieniu.
- Znajdziemy go. Obiecuję ci. - powiedział i przytulił mnie. Następnie kazał Jisoo i Mingyu zostać ze mną, zaś pozostali razem z nim pójdą odnaleźć maknae. 
   Jisoo poszedł do kuchni zrobić dla mnie herbatę, zaś Mingyu został ze mną.
- Naprawdę go kochasz hyung? - spytał. - Bo Dino wspominał mi coś o tobie. Że chyba nie czujesz tego co on... nie jestem stuprocentowo pewny.
   Teraz przeżyłem szok. Czyli jednak? Nie wierzę.

   Siedziałem oparty o most i wpatrywałem się w wodę. Zaczął padać deszcz i wiał zimny wiatr. Dźwięki docierały do mnie z opóźnieniem. Chyba ktoś mnie woła.
- Dino! Dino! Dino! - czy to Vernon hyung? Seunkwan hyung? Nie wiem. Poczułem czyjąś rękę na moim ramieniu.
- Dino! Nie wiesz, jak się martwiliśmy! - Vernon wyraźnie był zatroskany. - Nie uciekaj tak więcej. Hyung! Znalazłem go! 
   Po chwili pojawił się Boo. W ułamku sekundy utonąłem w ich uścisku, a po chwili zbiegła się reszta. Lider oddał mi swoją bluzę, a Vernon założył mi czapkę. Ruszyliśmy do domu. Razem ze mną szli Vernon i Seuncheol hyung.
- Dino... nie uciekaj tak więcej. Bardzo się martwiliśmy o ciebie... - powiedział Coups.
- Dlaczego tak zrobiłeś? - spytał ostrożnie Vernon i objął mnie ramieniem. Nie wytrzymałem i rozpłakałem się. Już nie miałem siły, by dalej dusić to w sobie. To wszystko mnie przerastało. Na szczęście zawsze mogłem liczyć na moich hyungów. Nie ważne co zrobię, oni mi pomogą. Vernon i S.Coups zaczęli mnie pocieszać i mówili, że Jeonghan hyung wszystko mi wyjaśni w domu. Bardzo chciałem, żeby to był tylko sen.

   Już odchodziłem od zmysłów. Bałem się o Dino. Nie mogę go stracić. Jisoo i Mingyu uspokajali mnie na wszelkie możliwe sposoby, ale to na nic. Chodziłem w tą i spowrotem. Nagle w dormie pojawiła się reszta zespołu. I Dino! Szybko do niego podbiegłem i zamknąłem w uścisku.
- Dino... nie masz pojęcia, co ja tu przeżywałem. Bardzo się o ciebie bałem. Odchodziłem od zmysłów... - powiedziałem. Czułem, jak malec drży. Powiedziałem chłopakom, że wezmę do do pokoju. 
   W sypialni Dino przebrał się, a ja kazałem mu szybko wejść pod koc. Dałem mu herbatę, którą przygotował Joshua i siedziałem z nim. Maluch pił powoli. Położyłem rękę na jego ramieniu. 
- Dino... źle wszystko zrozumiałeś. Wcale nie odchodzę z zespołu... - jego oczy się zaszkliły, a po policzku poleciała łza, którą szybko starłem.
   Nagle do pokoju weszła reszta zespołu, niosąc tort urodzinowy dla maknae i śpiewając "sto lat". Dołączyłem do nich, a Dino siedział cały w szoku. Kiedy skończyliśmy, biedak znów się rozkleił. Podszedłem do niego i mocno przytuliłem. Gładziłem jego plecy i włosy.
- Wszystkiego najlepszego Dino... - wyszeptałem, po czym cała reszta również zaczęła składać mu życzenia. 
   Do wieczora świętowaliśmy urodziny maknae. Kiedy wszyscy się rozeszli, zostałem z nim sam na sam.
- Dino... chciałem ci to dać wcześniej, ale sam wiesz... - podałem mu białą kopertę.

   Otworzyłem zawartość. Był to list.
"Drogi Dino
Nie chciałem tego robić przy wszystkich, więc powiem to przez list. Jesteś najwspanialszą osobą i dla mnie znaczysz bardzo wiele. Nie chcę cię stracić. Dusiłem to wszystko w sobie już od dawna. Nie miałęm odwagi się do niczego przyznać, bo bałem się odtrącenia. Powiem to wprost. Kocham cię. Kocham cię Lee Chan. Zawsze i o każdej porze dnia i nocy myślę o tobie. Jeśli nie czujesz tego samego co ja, wporządku. Rozumiem to. Chciałem to z siebie wyrzucić. Chciałem żebyś wiedział. Pamiętaj, zawsze będę cię kochał. 
Twój przyjaciel, 
Jeonghan."
   Spojrzałem na blondyna i znów się rozpłakałem. Nie no serio, mam dzisiaj płaczliwy dzień. Podszedłem do niego i przytuliłem go.
- Kocham cię hyung. - powiedziałem.
   Wtedy nagle Jeonghan pocałował mnie. Nareszcie moje uczucia zostały odwzajemnione. Kiedy się od siebie oderwaliśmy, spojrzałem hyungowi w oczy.
- Kocham cię już od dawna, ale też nie chciałem nic mówić. Bałem się, że mnie wyśmiejesz... - spuściłem głowę.
- Nigdy bym cię nie wyśmiał! - zaprotestował chłopak. Złapał mój podbródek i uniósł moją głowę. - Znaczysz dla mnie zbyt wiele, żebym cię wyśmiał. 
   Uśmiechnąłem się i oparłem głowę o jego ramię.
- Będę dziś spał z tobą. - powiedział Jeonghan, a ja skinąłem głową. 
   Kiedy się przebraliśmy, weszliśmy do łóżka. Wtuliłem się w chłopaka i zamknąłem oczy.
- Dobranoc Dino... - szepnął Anioł.
- Dobranoc hyung. - odpowiedziałem. - Kocham cię.
- Ja ciebie też. - i zasnęliśmy wtuleni w siebie. To były jednak moje najlepsze urodziny.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz