28.04.2017

Simba&E.Co JJCC - Kocham cię wariacie

Tytuł: Kocham cię wariacie
Bohaterowie: Kim Youngjin (Simba), Ha Joonyoung (E.Co)
Pairing: Simba x E.Co
Gatunek: One Shot, Romans, Short
Zespół: JJCC


   Dzisiejszy dzień był męczący. Kolejny album to nie przelewki. Mamy dużo ciężkich treningów, ale dajemy radę.
   Razem z Eddym i Simbą wracaliśmy do domu. Byliśmy wykończeni, ale nasz lider miał w sobie jeszcze siłę. Pożegnaliśmy się z Eddym, który wybrał drogę na skróty i ruszyliśmy przez park.
- YoungJin, może zanocujesz u mnie? Wiem, że masz daleko do domu... - powiedziałem do lidera.
- Jeśli ci to nie przeszkadza, to z chęcią hyung. - uśmiechnął się Simba i skierowaliśmy się do mojego domu. Chciałem, żeby chłopak spał u mnie, bo pomyślałem, że to będzie idealny moment na wyznanie moich uczuć co do niego. Chciałbym, żeby on czuł to samo do mnie.
   Byliśmy już na miejscu. Zakluczyłem drzwi, po czym udałem się do kuchni.
- Może chcesz coś do picia? - spytałem, a lider usiadł na krześle obok.
- Zieloną herbatę proszę. - uśmiechnął się, a ja zabrałem się za robienie picia.
   Kiedy już coś zjedliśmy, Simba usiadł na kanapie.
- Mogę się dzisiaj tutaj przespać hyung. - powiedział i zaczął grzebać w swojej torbie.
- Nie ma mowy! - szybko zaprotestowałem. - Na górze mam jeszcze jeden wolny pokój, który zajmiesz.
- Naprawdę? - zdziwił się. - W domu przeważnie śpię na kanapie, bo mi tam wygodniej.
- Ale wolę, kiedy moi goście śpią w pokojach, bo inaczej dziwnie się czuję... - spuściłem głowę.
   Jasnowłosy podszedł do mnie i pogładził moje ramię.
- Hyung, jesteś niezastąpiony. - uśmiechnął się, a ja w emocjach go przytuliłem. Lider to odwzajemnił i położył swoją głowę na moim ramieniu.
- Chodźmy już spać... - ziewnął i ruszyliśmy na górę.
   Mój sen przerwało otwieranie drzwi. Usiadłem na łóżku, a na przeciw mnie stał lider.
- Coś się stało? - spytałem, pocierając oczy.
- Przepraszam, że cię obudziłem hyung, ale na dworze chyba coś się tłucze... - powiedział zaniepokojony chłopak.
- Zaraz to sprawdzę. A ty idź do łóżka. - ubrałem na siebie starą bluzę i minąłem go w drzwiach.
- Zaczekaj, pójdę z tobą. - powiedział lider i ruszył obok mnie. Otworzyłem drzwi i zastałem ciemność. Jedynym światłem były uliczne latarnie. Jednak hyung miał rację. Coś tłukło się między kubłami na śmieci. Powoli do nich podszedłem. Coś ciemnego przemknęło mi przed oczami, a po chwili poczułem, jak coś cieknie mi po twarzy. Nie zwróciłem na to uwagi i wróciłem do domu.
   W środku blondyn na mój widok zatkał usta rękami.
- Co ci się stało?! - krzyknął przerażony.
- O czym ty mówisz? - spytałem i podszedłem do lustra. Zamarłem. Na policzku miałem wyraźne ślady pazurów. Ciekła z nich krew. Dotknąłem ich lekko i natychmiast syknąłem z bólu. Mój lokator złapał mnie za rękę i posadził na kanapie. Przyniósł z szafeczki wodę utlenioną i wacik, po czym powoli przybliżył go do mojej twarzy.
- Uważaj hyung. Może zapiec. - lider złapał moją rękę i splótł nasze palce razem. Zarumieniłem się, ale spojrzałem na chłopaka. Miał rację. Piekło jak cholera. Zacisnąłem zęby i ręce, jedną na spodniach, a drugą ściskałem rękę Simby. Chyba mu to nie przeszkadzało. Kiedy już to przemył, wziął suchy wacik i delikatnie wytarł.
- Dziękuję. - powiedziałem i spojrzałem liderowi w oczy.
- Drobiazg. - uśmiechnął się jasnowłosy. Jego uśmiech był cudowny. Powoli zacząłem uciekać wzrokiem. Zaś Simba nie przestawał mi się przyglądać i uśmiechać.
- Simba... - zacząłem niepewnie. - Dlaczego tak mi się przyglądasz?
- P-przepraszam... - speszył się chłopak. Zauważyłem też, że nadal trzymał moją rękę. Jeszcze mocniej się zarumieniłem.
   Już chciałem znów zacząć rozmowę, ale Simba pocałował mnie z nienacka. Otworzyłem szeroko oczy, ale oddałem się mu. Jedną rękę położył na mojej tali, a drugą wplótł we włosy. Ja przytuliłem go i przestaliśmy dopiero po pewnym czasie.
- Youngjin... co to było? - spytałem rozanielonym tonem. Chłopak się cicho zaśmiał.
- Kocham cię wariacie. - na te słowa odpłynąłem.
- Ja ciebie też kocham. - powiedziałem. Chłopak wstał i przyciągnął mnie do siebie.
- Od dzisiaj należysz do mnie... - wyszeptał mi do ucha, a moje nogi ugięły się pod ciężarem ciała. Chłopak chyba to zauważył i szybko wziął mnie na ręce. Ja szybko dałem mu całusa w policzek, po czym lider pokierował się do sypialni, w której śpię. Nareszcie moje marzenie się spełniło.
   W pokoju rzuciliśmy się na łóżko w taki sposób, że Simba leżał na mnie. Jedną ręką bawił się moimi włosami, a druga znalazła się pod moją koszulką.
- Zapowiada się długa noc... - szepnął, a ja stałem się najszczęśliwszym chłopakiem na świecie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz