3.06.2017

Ricky&Niel Teen Top - Wszystkiego najlepszego!

Tytuł: Wszystkiego najlepszego!
Bohaterowie: Ahn Daniel (Niel), Yoo Changhyun (Ricky), Bang Minsoo (C.A.P), Lee Chanhee (Chunji), Choi Jonghyun (Changjo)
Pairing: Ricky x Niel, Changjo x Chunji
Gatunek: One Shot, Romans, Short, Erotyk.
Zespół: Teen Top
Ricky - ciemnoróżowy - Luka (ja)
Niel - ciemnofioletowy - Lee (kuzynka)

   To dopiero był dłuuuuuuuugi dzień. Bardzo boli mnie głowa, ale daję radę. Szczególnie jestem dziś dumny z Rickiego. Dał z siebie wszystko. Cud chłopak. On naprawdę ciężko pracuje. Chyba najciężej z nas wszystkich. Szczególnie, że ostatnimi czasy było nam bardzo ciężko. Odejście L.Joe bardzo nas bolało. Tęsknimy za nim. Ricky bardzo to przeżywał. Przestał wtedy jeść, mało spał, sam przesiadywał w pokoju. Martwiłem się o niego. Ale wyszedł z tego. Bardzo się teraz cieszę i staram się mój czas poświęcać jemu. Jest bardzo głośny i wesoły, ale jest też wrażliwy. Trzeba z nim dużo rozmawiać i pomagać mu.

   Dzisiejszy dzień był męczący. Ale dajemy radę. Ciężko pracujemy nad kolejnym albumem. Po odejściu L.Joe z grupy nastał ciężki czas. Wtedy wogóle nie byłem sobą. Ale jedyną osobą, która wtedy najwięcej i najbardziej mi pomogła, był Niel hyung. Pytał mnie wtedy, czy wszystko ze mną wporządku i nawet kiedy go wyganiałem, on zostawał. Wtedy też stało się coś niespodziewanego. Changjo i Chunji hyung ogłosili, że są razem. Nie przeszkadza nam to. Lider cieszy się z ich szczęścia, a ja chyba w tamtym czasie zrozumiałem, że kocham Niela. Jest moim przyjacielem.

   Po treningu wróciliśmy do dormu. Nie miałem nic do roboty, więc poszedłem do pokoju. Położyłem się na łóżku i zacząłem przeglądać telefon. Po jakimś czasie przyszedł też Ricky. Rzucił swoją torbę obok łóżka i spojrzał na zegarek.
- Pójdę wziąć prysznic. - skinąłem głową, a chłopak z czystymi ubraniami w ręce ruszył w stronę łazienki. Ja zaś wróciłem do przeglądania moich mediów społecznościowych. Po chwili do pokoju ktoś zapukał.
- Proszę. - w drzwiach ujrzałem blond czuprynę C.A.P'a hyunga.
- Niel, wychodzę. Muszę odebrać urodzinowy tort Rickiego. - powiedział z uśmiechem.
- A nasza para? - zapytałem.
- Pojechali do miasta po prezent. Ok, to ja lecę. Narazie. - odparł.
- Do zobaczenia. - kiedy zamknął drzwi poczułem, że głowa mi zaraz pęknie. Jedyne tabletki były w łazience. Ale Ricky teraz bierze prysznic...

   Ciepła woda i kokosowy żel pod prysznic nareszcie mnie rozluźniły. Zaś moja głowa zaczęła pracować za trzech. Zacząłem o wszystkim myśleć. O tym, że Chunji hyung i Chanjgo są razem i o mojej miłości do Niela. 
- A co jeśli on mnie nie kocha? Co jeśli mnie wyśmieje, kiedy się dowie? - nie mogłem przestać myśleć o tym wszystkim. Z moich oczu zaczęły lecieć łzy. Nie wiem dlaczego. Usłyszałem pukanie.
- Ricky! Możesz mi podać tabletki przeciwbólowe? - melodyjny głos Niela zagłuszył moje myśli.
- Jasne, zaczekaj chwilkę. - szybko wyszedłem z kabiny i owinąłem ręcznik w pasie. Zakręciłem wodę i podszedłem do szafeczki. Znalazłem odpowiednie talbetki i otworzyłem drzwi. 
- Dziękuję. - uśmiechnął się chłopak, a ja podałem mu leki.
- Co cię boli? - spytałem.
- Głowa. - odpowiedział i zmierzył mnie wzrokiem. Zrobiłem się czerwony. Niel spojrzał w moje oczy.
- Ricky, czy ty płakałeś? - spytał ostrożnie, a ja zdałem sobie sprawę, że moje oczy są czerwone od łez.
- N-nie... to tylko szampon... - skłamałem.
- Ricky, proszę. Nie kłam. Porozmawiamy w pokoju. - pogładził moje ramię i poszedł. Westchnąłem i zamknąłem drzwi. Szybko się wytarłem, założyłem białe dresy, szarą koszulkę ze wzorem graffiti i wyszedłem do pokoju.

   Po chwili w drzwiach stanął Ricky. Usłyszałem stłumiony głos MinSoo.
- Trzy, czte-ry... - Changjo zapalił światło. - Sto lat, sto lat, niech żyje, żyje nam! Sto lat, sto lat, niech żyje, żyje nam! Jeszcze raz, jeszcze raz, niech żyje, żyje nam! Niech żyje nam! A kto? Ricky! - chłopak stał w drzwiach cały zszokowany. Nie wiedział, co ma robić. Podszedłem do niego i przytuliłem go.
- Wszystkiego najlepszego. - powiedziałem, a Ricky zaczął płakać. Zaprowadziłem go do reszty i każdy po kolei złożył mu życzenia. Po zdmuchnięciu świeczek, zjedliśmy tort i zaczęliśmy rozmawiać. Dużo się śmialiśmy i żartowaliśmy. Myślę, że Ricky miło spędził czas. Tort chyba też mu smakował. 
   Nasza mała impreza skończyła się dosyć późno. Chłopaki rozeszli się do swoich pokoi, a my posprzątaliśmy. Ale chciałem jeszcze porozmawiać chwilę z młodym. 
- Ricky, możemy pogadać? - spytałem, a chłopak niepewnie usiadł obok mnie. Spuścił głowę i nie odzywał się. - Nic ci nie jest?
   Dalej cisza z jego strony. Bałem się o niego. Przysunąłem się bliżej. 
- Ricky, błagam. Porozmawiaj ze mną. Martwię się o ciebie... - powiedziałem, ale chłopak tylko zamknął oczy. Przysunąłem się jeszcze bliżej i objąłem go. Oparłem jego głowę na moim ramieniu i mierzwiłem jego wilgotne włosy. Widząc, że to również idzie marnie, lekko się odsunąłem i powoli zacząłem wsuwać ręce pod koszulkę młodszego. Oparłem swoją głowę na jego ramieniu i czekałem. Już dawno się w nim zakochałem. A czy on we mnie też?

   Nie wiem, o co chodzi Nielowi, ale podoba mi się to. Jego ciepły oddech owiewał moją szyję, a ciepło emitujące od niego przyprawiało mnie o gęsią skórkę. Chciałem się odezwać, ale poczułem, jak Niel lekko zagryza moje ucho, więc tylko cicho mruknąłem ze szczęścia.
- Kocham cię Ricky... - szepnął melodyjnie Niel.
- Ja ciebie też hyung. - powiedziałem, a ciemnowłosy spojrzał w moje oczy.
- Naprawdę? - zdziwił się.
- Naprawdę. - uśmiechnąłem się niepewnie, a chłopak w odpowiedzi pocałował mnie namiętnie. Boże, to się dzieje. Oddałem się mu. Niel wykorzystał to i pchnął mnie lekko na łóżko, po czym położył się na mnie. Jego palce zataczały małe okręgi na moim brzuchu, a ja włożyłem ręce pod jego koszulkę i ułożyłem je na plecach chłopaka. Byłem bardzo podniecony. Niela chyba to coraz bardziej pobudzało, ponieważ zaczął całować moją szyję, ramiona i obojczyki. Moje oczy zaszły mgłą, oddech przyspieszył, tak samo jak bicie serca. Wiłem się pod ciemnowłosym i nie chciałem, żeby przestawał.

   Czułem, że Rickiemu się podobało. Jedną nogą zacząłem ocierać się o jego krocze, a chłopak odpowiadał mi jękami. Powoli zacząłem zdejmować jego koszulkę, a on moją. Zacząłem całować jego tors, a rękami pocierałem jego sutki. Ricky wzdychał i jęczał na zmianę. Czułem jego ciepły oddech na mojej szyi. Po chwili chłopak zaczął całować moją szyję i zostawiał na niej malinki. Sam zacząłem wzdychać i na moment oderwałem się od niego. Teraz to Ricky leżał na mnie i zaczął całować mnie po klatce piersiowej. Kiedy dotarł do moich sutków, po prostu odpłynąłem. Na przemian je całował, lizał i delikatnie zagryzał. Jego lewa ręka wpleciona była w moje włosy, zaś prawa wylądowała na moim kroczu. Zacząłem cicho mruczeć i jęczeć, co pobudzało młodszego.

   Niel był bardzo pobudzony. Zresztą tak jak ja. Zjechałem na jego brzuch, po czym powoli zacząłem zdejmować jego spodnie. Kiedy już zniknęły, pozbyłem się również moich. Oblizałem usta, na co chłopak wpił się w nie. Znów zaczął na mnie napierać i ponownie znalazłem się pod nim. Lewą rękę wsunął pod moje plecy, a drugą zaczął masować mój członek przez bokserki. Po chwili już ich na sobie nie miałem. Tak samo jak Niel. Poczułem ciepłe usta chłopaka na moim przyrodzeniu. Jęknąłem z rozkoszy. Brunet w końcu włożył go całego do ust i zassał się na nim. Czułem znajome uczucie w podbrzusu, ale chłopak przestał. Spojrzałem na niego z wyrzutem.

   Uśmiechnąłem się, po czym ponownie go pocałowałem. 
- Rozluźnij się. - szepnąłem. Zacząłem wkładać w jego wejście palce, aż zastąpiłem je swoim członkiem. Nie odrywałem się od jego ust, ale chłopak i tak krzyknął wprost do moich. Zacząłem gładzić go po plecach i czekałem, żeby przyzwyczaił się do bólu.
   Po chwili Ricky kiwnął głową, a ja powoli zacząłem się poruszać. Kiedy jasnowłosy wygiął biodra w moją stronę, przyspieszyłem. Ricky jęczał z zachwytu. Czułem, że zaraz dojdę.
- Niel... już... nie... wytrzymam... - wymamrotał między jękami.
- Ja... też... zaraz... dojdę... ACH! RICKY! - stało się.
- NIEL! - obydwaj doszliśmy. Przez chwilę trwałem w nim, aż w końcu opadliśmy na poduszki. Ricky spojrzał na mnie.
- Kocham cię. - szepnąłem.
- Ja ciebie też. - odpowiedział równie cicho. Pocałowałem go namiętnie, po czym zasnęliśmy wtuleni w siebie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz